Jesteś tutaj:

Piękna historia o miłości i śmierci

1088
Piękna historia o miłości i śmierci

O swojej ostatniej książce, opowiadającej o miłości Barbary Drapczyńskiej i poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, ze swadą i humorem mówił w bibliotece miejskiej jej autor Waldemar Smaszcz. Uczniowie Zespołu Szkół nr 1 słuchali go z uwagą i zainteresowaniem.
- I to naprawdę jest najpiękniejsza historia miłosna, jaka się u nas zdarzyła - mówił z przekonaniem o uczuciu łączącym Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Barbarę Drapczyńską Waldemar Smaszcz, autor książki "Krzysztof i Barbara... podobni jak dwie krople łez".
Porównał tych dwoje do Tristana i Izoldy, przywołując początek ich historii: Panowie miłościwi, czy wola wasza usłyszeć piękną opowieść o miłości i śmierci? To rzecz o Tristanie i Izoldzie królowej. Wspomniał też film "Love story", na którym płakały niegdyś wszystkie dziewczyny, bo główna bohaterka umiera, gdy zaledwie rozpoczęła wspólne życie ze swoim ukochanym.
- Spójrzcie na tych dwoje młodych - zwrócił się autor do słuchaczy.
- Krzysztof zginał, mając 23,5 roku, Basia była od niego jeszcze młodsza. Zmarła niespełna miesiąc po nim - snuł swoją opowieść. - I poeta zostawia dorobek taki, który się nie różni od dorobku ludzi, którzy żyli po 90 lat Dwa grube tomy są jego dorobkiem poetyckim. I napisał tę twórczość od początku do końca, naprawdę napisał swój ostatni wiersz. Jak w dobrym koncercie, w jego poezji pojawia się ostatni akord, który zamyka tę twórczość.
Wiersz ten powstał 2 tygodnie przed powstaniem warszawskim, 13 lipca 1944 roku, a poeta zginął 4 sierpnia.


O niezwykle kochliwym chłopaku




Waldemar Smaszcz kilkakrotnie powtarzał, że Krzysztof Baczyński bardzo podobał się dziewczynom, panie wspominają go, że był "taki książęcy".
Zanim zakochał się w Barbarze, przeżył młodzieńcze uczucie do Anny i Zuzanny. Obie poznał podczas wakacji w Dalmacji, na wyspie Szolta koło Splitu. - Morze, dziewczyny, ciepłe kraje - próbuje oddać atmosferę tamtych chwil pisarz. - To był mit, wtedy się nie podróżowało, ciepłe kraje były marzeniem dzieci z północy.
- Wychowywany przez matkę głównie - charakteryzuje bohatera swojej książki - był trochę dziewczęcą naturą. Zresztą poeta to rodzaj żeński - zażartował. - Był wrażliwcem.
Profesor Turlejska, krewna Baczyńskich, tak wyjaśnia wyobrażenie Krzysztofa o miłości: "Był przerażony brutalnością seksu. Mama mu wytłumaczyła, że tylko wielka miłość przemienia to w coś pięknego. Wpisywał to w najpiękniejsze strofy poetyckie."
Miłość Basi i Krzysztofa rozwijała się błyskawicznie. - Basia była młodsza, ale piekielnie inteligentna - opowiadał Waldemar Smaszcz. - Też pisała wiersze, ale gdy zobaczyła wiersze Krzysztofa, więcej już żadnego wiersza nie napisała. Chciała być krytykiem literackim. Nie zdawszy matury, chodziła na zajęcia tajnego uniwersytetu.
Młodzi poznali się l grudnia, a już 4 grudnia, w dniu imienin dziewczyny, Krzysztof jej się oświadczył.
- Rodzice obydwojga byli przerażeni - relacjonuje pisarz. - Mama widziała w nim Słowackiego, a on chce się "wrobić w małżeństwo".
Drapczyńscy, majętni drukarze, też nie byli zadowoleni. Martwili się o byt córki, bo "poeta co to za zawód?" Ale gdy rodzice zaproponowali, by ze ślubem poczekali do końca wojny, młodzi zapytali: "A kto nam zagwarantuje, że my wojnę przeżyjemy?"
Ich ślub odbył się 3 czerwca 1942 roku w kościele św. Trójcy na Solcu. Świadkiem był pisarz Jerzy Andrzejewski (K.K. Baczyński był ojcem chrzestnym jego syna Marcina).
Obawy rodziców sprawdziły się, małżonkowie klepali biedę ("nie mógł jej zapewnić chleba, nie mówiąc już o cieple"). Mimo tak trudnych warunków, powstały wtedy najpiękniejsze wiersze miłosne w polskiej literaturze.
ELŻBIETA BORZYMEK



PS. Książkę Waldemara Smaszcza "Krzysztof i Barbara" można wypożyczyć w wyszkowskiej bibliotece.

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 28 z 13 lipca 2011 r.