Jesteś tutaj:

Jestem Polak, ale stamtąd

876
Jestem Polak, ale stamtąd

Na pytanie, na czym polega magia Wilna, próbował odpowiedzieć podczas spotkania z czytelnikami wyszkowskiej biblioteki Romuald Mieczkowski, poeta, publicysta prasowy, radiowy i telewizyjny, animator kultury, wydawca (od 1989 r.) kwartalnika ?Znad Wilii? wydawanego na Litwie. Od kilku lat czas dzieli między Polskę i Litwę.
Romuald Mieczkowski przypomniał, skąd Polacy wzięli się na Litwie, a także wiele postaci, które odegrały znaczącą rolę dla polskiej kultury, związanych z Litwą. Wymienił m. in. pisarzy i poetów różnych epok: Fr. Sarbiewskiego, A. Mickiewicza, J. Słowackiego, J. I. Kraszewskiego, Wł. Syrokomlę, M. Rodziewiczównę, E. Orzeszkową, Cz. Miłosza.
- To oni tworzyli ducha Wilna w wielokulturowości - zaznaczył Romuald Mieczkowski. - To była realna Rzeczpospolita wielu narodów.
- Nie było pogromów i waśni na tle religijnym jak we Francji - podkreślił . - To świadczy o harmonii, współpracy wszystkich mieszkańców Wilna. Byli postępową społecznością.
Gość nie mógł pominąć tematu tożsamości narodowej w mieście, w którym, przed wojną mieszkało zaledwie 3% Litwinów, a i obecnie Polacy stanowią 20% jego mieszkańców. Jego samego też nie ominęły tego typu problemy. Jako dziecko był przekonany, że jego ojczyzną
jest Polska, co wyniósł z domu.
- w domu były polskie książki, ojciec prenumerował polskie gazety. Trzeszczało, ale polskie radio
- wspominał.
- Nie ma tożsamości wynikającej z przeszłości - mówił - zetknęła się z brutalnym sowieckim podejściem. Uczono nas pokory wszędzie; w szkole, w wojsku, na studiach.
- Język polski zachował się na Litwie dzięki takim ludziom jak nasi rodzice - zauważył, dodając, że polska inteligencja grupowała się wokół "Czerwonego Sztandaru", jedynej polskiej gazety.
- Swoją polskość widzimy w kontekście, żeby nikogo nie zranić, wyciągać to, co najlepsze, stąd może magia Wilna - zastanawiał się głośno.
Jedna z uczestniczek spotkania wyraziła przekonanie, że jest bardzo dobrym Polakiem, chociaż on sam uważa, że ludzie z "pogranicza" zawsze są emigrantami. - Czy ma pan dylemat samookreślenia się?
- pytała.
- Nie mam problemu z tożsamością - zapewnił - ale niektórzy moi rodacy, wykształceni, mają taki problem (nie znają żadnej z kultur dogłębnie). Każdą tożsamość, także wielokulturową, należy budować na fundamencie jednej kultury.
Temu skomplikowanemu problemowi tożsamości narodowej poświęcił jedną ze swoich książek - "Na litewskim paszporcie". - Ja oswajam Warszawę, ale nie do końca moją.
- przyznał. - Ja jestem Polak, ale stamtąd...
EB

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 21 z 22 maja 2012 r.