Jesteś tutaj:

Wiktor Zborowski: Codziennie muszę udowadniać, że jestem dobry

1026
Wiktor Zborowski: Codziennie muszę udowadniać,

że jestem dobry

Gościem miejskiej biblioteki w sobotę 29 października był aktor Wiktor Zborowski, odtwórca roli Longinusa Podbipięty w filmie Jerzego Hoffmana "Ogniem i mieczem". W związku z trwającym Rokiem Henryka Sienkiewicza czytał fragmenty powieści pisarza, a także odpowiadał na liczne pytania publiczności.
Witając uczestników spotkania, dyrektor biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko przypomniała, że rok 2016 został ustanowiony przez Senat RP Rokiem Henryka Sienkiewicza, by w 100. rocznicę śmierci oddać należny hołd temu Wielkiemu Polakowi, przyczynić się do popularyzacji jego twórczości i zawartych w nich idei - przede wszystkim patriotyzmu i przywiązania do tradycyjnych wartości.
- To trzecia inicjatywa podjęta przez naszą bibliotekę, poświęcona temu wybitnemu pisarzowi, społecznikowi i patriocie - zaznaczyła.
Po czym Wiktor Zborowski swoim niskim, głębokim głosem przeczytał fragmenty "Ogniem i mieczem".
- Dlaczego "Ogniem i mieczem", to musicie się państwo sami domyśleć - zwrócił się do publiczności.
Wiktor Zborowski wybrał fragmenty z początku powieści, gdy w karczmie w Czehryniu Jan Skrzetuski poznaje Longinusa Podbipiętę, który miał do pasa przywiązany ogromny krzyżacki miecz. "Tak długi, że temu olbrzymiemu mężowi prawie do pachy dochodził". Aktor zdradził, że jego filmowy miecz ważył tylko 3 kg.
- Ale jeżeli pomachało się nim 2 noce, jak to było podczas kręcenia zdjęć, a w nagraniu jest może 15 sekund, taka to robota, to ten miecz już nie ważył 3 kg, tylko ze 30.
Odpowiedział też na wiele pytań. Wojciech Kwiatkowski zapytał go o fascynację golfem. Do grania w golfa zachęcił aktora Andrzej Strzelecki, jego przyjaciel od dziecięcych lat. Początkowo obawiał się, że ten sport jest zbyt czasochłonny.
- Ale kiedy się w to wciągnąłem, to ten golf zafascynował mnie do tego stopnia, że mi zhierarchizował pewne rzeczy w życiu. A więc ważna jest moja rodzina, mój zawód, a na trzecim miejscu golf.
W golfa gra już 17. rok, jego najdłuższe uderzenie miało 309 m ("Jak to zwykle bywa w golfie - mniej siły, więcej techniki").
Odpowiadając na pytanie, z których ról jest najbardziej dumny, wymienił głównie te teatralne, m.in. w "Zemście" (w reżyserii Gustawa Holoubka) Papkina, w "Operze za 3 grosze" - Mackie Majchra (w reż. Krzysztofa Zalewskiego) i Peachuma (w reż. Laco Adamika).
- Za poprzedniej, jakże słusznie minionej epoki (ten zwrot powtarzał wielokrotnie - red.), teatry miały fantastycznie - uważa aktor. - Władza ludowa była zainteresowana kulturą. Dzisiaj jest tragedia, bo teatry mają coraz mniej pieniędzy, coraz mniej. Na produkcję, na pensje aktorskie, na etaty, na remonty. Obcinane są kolejne kwoty z dotacji państwowych, co fatalnie wpływa na jakość teatrów. To jest przykre, smutne. Poprzednia i aktualna władza nie są zainteresowane kulturą. A teraz pojawiają się jeszcze głosy, żeby w teatrze przywrócić cenzurę.
Wiktor Zborowski lubi też swoje role w filmach Janusza Majewskiego, wiąże nadzieje z najnowszą rolą w filmie Agnieszki Holland "Pokot" wg powieści Olgi Tokarczuk).
- Aczkolwiek, jak mawiają mędrcy mojego zawodu, aktor w filmie nie gra. W filmie aktor dostarcza materiału do montażu.
- Zawód jest piekielnie trudny - ocenił, odpowiadając na jedno z kolejnych pytań. - Codziennie muszę udowadniać, że jestem dobry, a może nawet najlepszy. Zdradził też swój stosunek do występowania aktorów w reklamach, wymienił spektakle i książki, które poleciłby innym.
Na pytanie, z czym kojarzy mu się Wyszków, odrzekł: - Od dzieciństwa Wyszków zawsze kojarzył mi się z kolarstwem. W głowę mi weszła piosenka "Wyszków tonie". Mam chałupkę na Mazurach i zawsze przejeżdżałem przez Wyszków, jednak od jakiegoś czasu omijam. Co oczywiście jest pewną wygodą, ale pamiętam wjazd do Wyszkowa przez most, potem na rondzie w prawo. Była "Wyszkowianka", dalej Foto Pękul.
- A teraz za mostem na rondzie w lewo i do biblioteki - zachęcała do ponownych odwiedzin pani dyrektor.
To niezwykle sympatyczne spotkanie trwało półtorej godziny. Z Wyszkowa aktor pojechał za Ełk, by spotkać się z Jerzym Hoffmanem, z którym przyjaźni się od wielu lat
ELŻBIETA SZCZUKA

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 44 z 2 listopada 2016 r.