Jesteś tutaj:

Kolaże Ireny C-C

959
Kolaże Ireny C-C


Wystawę kolaży Ireny Czyżewicz-Cieślak, pseudonim artystyczny Irena C-C, w miejskiej bibliotece można oglądać od 10 stycznia. Takiego interaktywnego wernisażu, w którym widzowie tak żywo i chętnie dyskutowali z artystką, dawno nie było.

Przedstawione na wystawie prace są wykonane w technice kolażu (collage), polegającej na zestawieniu i naklejaniu na płaszczyźnie wycinków różnych materiałów, głównie papieru, w zamierzoną całość kompozycyjną. Słowo "kolaż" pochodzi z języka francuskiego, coller oznacza klej.
Wystawiająca w Wyszkowie swoje prace Irena Czyżewicz-Cieślak urodziła się w 1929 roku na Wołyniu, niedaleko Krzemieńca. Rysowała i malowała od najmłodszych lat. Skończyła liceum pedagogiczne, studia przyrodnicze na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi na Uniwersytecie we Wrocławiu i Łodzi oraz dwuletnie Studium Planowania Przestrzennego przy Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Mieszka na warszawskiej Pradze. Od kilkunastu lat tworzy prace w technice kolażu, wykonała już ich prawie dwa tysiące (prace są katalogowane). Od ub. roku jest członkiem Grupy Artbarbakan.
Prace pani Ireny wymagają niesamowitej wyobraźni i fantazji - zauważyła prowadząca wernisaż "Kolor i kształt w kolażu" Katarzyna Słowikowska.
Oddała głos bohaterce wieczoru, która w barwny sposób opowiedziała, jak powstają jej prace, z jakimi problemami się spotyka podczas tworzenia, a także o przyjemności, jaką czerpie z procesu twórczego.
- Kolaże mogą dotyczyć przyklejania bardzo różnych elementów. To może być plastyk, liście, tkanina. Ja wybrałam papier, bo daje bardzo duże możliwości kolorystyczne. Moje prace generalnie są monochromatyczne. Mam ogromny bank materiałów do ich tworzenia (kalendarze i plakaty - ES), posegregowany kolorami. Prace są abstrakcyjne, ale są w nich elementy realizmu.
Na wernisażu obecny był znajomy artystki, wyszkowianin Radosław Czapski.
- Jestem fotografem-amatorem, który pomagał pani Irenie dokumentować jej prace i przy tej okazji miałem możliwość je poznać. Pani Irena bardzo dużo uwagi przykłada do kompozycji. Widziałem, jak powstają te prace. W jej pokoju stół, a czasem i podłoga zastawione są pracami, które nie są jeszcze posklejane, oczekują jakby na moment, w którym wszystkie elementy zaczną "grać jedną muzyką", zostaną utrwalone za pomocą kleju. Pani Irena przestawia te fragmenty papieru w różny sposób. Czasem chwila, w której one "zagrają", jest bardzo szybka, czasem wymaga to dłuższego czasu.
- Z tym, że jest tu wielkie niebezpieczeństwo - dodała autorka. -Jeżeli ułoży się jakąś kompozycję i jest się niezadowolonym, bo coś tam nie gra, i zostawi się na jakiś czas, to może być chichot losu, np. otwarcie drzwi, i wszystko leci - zaśmiała się.
Przybyli na wystawę zadawali Irenie Czyżewicz-Cieślak mnóstwo pytań, na które chętnie odpowiadała.
Dwie swoje prace artystka przekazała na aukcję WOŚP, która odbyła się w WOK "Hutnik". Zainteresowani jej obrazami mają możliwość ich zakupu.
Wystawę można oglądać w miejskiej bibliotece do końca stycznia, w sali im. prof. Ludwika Maciąga na III piętrze.

ES

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 3 z 21 stycznia 2014 r.