Jesteś tutaj:

Był dla nas białym krukiem

361
W SETNĄ ROCZNICĘ URODZIN LUDWIKA MACIĄGA
Był dla nas białym krukiem

Setna rocznica urodzin prof. Ludwika Maciąga, wybitnego malarza, miłośnika koni i jeździectwa, honorowego obywatela Gminy Wyszków minęła w poniedziałek 13 lipca. Z tej okazji w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Wyszkowie odbył się wernisaż wystawy jego prac, w większości nigdy wcześniej nie pokazywanych, zatytułowanej „Białe Kruki”. - Sam prof. Maciąg był dla nas takim białym krukiem. Człowiek unikat. Mieliśmy wielką przyjemność grzać się w jego blasku, jego przyjaźni, podziwiać. Jego twórczość jest osobna, wyjątkowa - mówiła na otwarciu wystawy dyrektor biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko.

Wystawę, w sali im. prof. Ludwika Maciąga, otworzyli burmistrz Grzegorz Nowosielski i dyrektor Małgorzata Ślesik-Nasiadko.
- Świętujemy dzisiaj setną rocznicę urodzin Ludwika Maciąga, wielkiego artysty, wielkiego Polaka, wielkiego formatu człowieka. Myślę, że dla nas, tu obecnych, również wielkiego przyjaciela, wspaniałego człowieka, który nie pozostawił nas nigdy obojętnymi. Był dla nas kimś niezwykle ważnym, prawym, wspaniałym. Bardzo go nam brakuje - zaznaczyła.
Wystawa zatytułowana jest „Białe Kruki”.
- Sam prof. Maciąg był dla nas takim białym krukiem. Człowiek unikat. Mieliśmy wielką przyjemność grzać się w jego blasku, jego przyjaźni, podziwiać. Jego twórczość jest osobna, wyjątkowa, unikatowa. Białe kruki także, dlatego że eksponujemy nie największe, nie najwspanialsze prace, bo jest ich tak dużo, że nie sposób byłoby wszystkie przedstawić. Ale są tu prace, które nigdy nie były wystawiane, w żadnej galerii. Niektóre pojawiały się w albumach.
Na wystawie są np. obrazy, które namalował 15-letni (szarża konna) i 20-letni Ludwik Maciąg (konny portret jego ojca Michała Maciąga).
Jest też rzeźba głowy Ludwika Maciąga, wykonana przez Arkadiusza Kozona. Przyciągający wzrok obraz „Somosierra” przyleciał do Wyszkowa z Arizony.

Kochał życie

Do zebranych zwrócił się również malarz Wieńczysław Pyrzanowski, uczeń i dyplomant Profesora.
Poza emocjonalnymi wspomnieniami chciałbym powiedzieć o tym, co Profesor wniósł do polskiej sztuki, bo to niezwykle ważne. Ludwik Maciąg zrobił dyplom w 1951 r. w czasie socrealizmu. Większość, jak nie wszyscy artyści, animowała nową sztukę, sztukę socrealistyczną – taki był prikaz, tak trzeba było. Profesor ujął mnie również tą historią. Dyplomy na akademii były rozdawane, przydzielane. On wybrał temat z pionierami chińskimi. Temat obrazu: „Azjatyccy pionierzy w państwowym stadzie ogierów”. Obraz wygląda tak, że na pierwszym planie tańczą dwa rozhukane ogiery, powstrzymywane przez masztalerzy. A w głębi obrazu są malutkie sylwetki, żółte główki w szarych uniformach. I tak młody dyplomant ASP w Warszawie w ten sposób wybrnął w tych trudnych czasach z tematu, zrobił to jak prawdziwy artysta. Tak wyglądała cała jego dalsza droga. Większość jego kolegów tworzyła sztukę socrealistyczną, potem nagle, po Arsenale (w lipcu 1955 r. w warszawskim Arsenale została otwarta wystawa, na której artyści wystąpili przeciw narzuconym im kanonom socrealizmu - ES), wszyscy stali się nowocześni, a Ludwik Maciąg pozostał przy swoim. Zawsze mówił, że dlatego, że kocha życie, że nigdy nie był znudzony, że jest zafascynowany tym, jak świat wygląda, że chce dawać temu wyraz. Jak patrzę na jego prace, widzę tę krystaliczność widzenia, a jednocześnie radość, witalność. To wszystko, czym nam imponował, czym nas cieszył i przyciągał do siebie.
- „Jakoś tak wszyscy lgnęliśmy do niego” - Małgorzata Ślesik-Nasiadko przypomniała słowa innego ucznia i przyjaciela Profesora, Stanisława Baja.
W wernisażu uczestniczyła rodzina prof. Maciąga: wnukowie Joanna i Janusz (we wrześniu 2003 r. mieli, wspólnie z dziadkiem, wystawę w bibliotece, zatytułowaną „3 x Maciąg”), synowa Jolanta oraz 15-letni prawnuk Antoni Błażejewski. Przybyli też przyjaciele, nie tylko z Wyszkowa. Obecni byli przedstawiciele Fundacji Ludwika Maciąga EOS z siedzibą w Stoczku Wiśniewskim gm. Wiśniew: prezes Beata Izdebska i członek zarządu Piotr Dybowski (członkami rady są m.in. Wieńczysław Pyrzanowski i Stanisław Baj). Fundacja powstała po śmierci Profesora, jej misją jest kształtowanie i odnajdywanie talentów artystycznych i jeździeckich. Organizuje też warsztaty rzeźbiarskie i malarskie dla dzieci i młodzieży, uczestniczy w zawodach jeździeckich poprzez fundowanie pucharów. Propaguje wiedzę o prof. Ludwiku Maciągu.
Niezwykłe prace Ludwika Maciąga można oglądać w wyszkowskiej bibliotece przez 100 dni.

ELŻBIETA SZCZUKA

Źródło: „Nowy Wyszkowiak” Nr 29 z 17 lipca 2020 r.