Jesteś tutaj:

We wszystkim zostawiamy kawałek siebie

434
We wszystkim zostawiamy kawałek siebie

Jak się ma pasję, to nie należy się tego krępować, chociaż może to być mniej udolne, może się komuś nie podobać. Wy, młodzi, powinniście być odważni - podczas finisażu swojej wystawy zachęcała młodzież Iwona Wyszatycka. Jej pastele można było oglądać w Bibliotece Miejskiej przez miesiąc.
Iwona Wyszatycka urodziła się w Mrągowie. W1979 r. ukończyła studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest krytykiem sztuki, muzealnikiem. Do 2009 r. pracowała w Muzeum Mazowieckim w Płocku jako starszy kustosz i kierownik działu sztuki. Jest autorką wielu wystaw i scenariuszy wystaw secesji w kraju i za granicą, a także tekstów do katalogów i albumów. Prowadziła również działalność pedagogiczną, uczyła historii sztuki w liceach. W latach 2010 - 2018 była wykładowcą w Akademii Polsko-Japońskiej Technik Komputerowych w Warszawie. Jest członkiem Stowarzyszenia Muzealników Polskich i Towarzystwa Pastelistów Polskich. Może się też pochwalić własną twórczością, brała udział w wystawach indywidualnych i zbiorowych.
W spotkaniu kończącym wystawę jej pasteli, we wtorek 25 lutego, wzięli udział uczniowie kl. I liceum w Zespole Szkół nr 3.
- Kiedy coś w duszy gra, robi się to dla siebie. Malowałam w domu, po cichu, potem zaczęłam jeździć na plenery, lubiłam sobie usiąść pod drzewem na łące, coś poszkicować. Rysunek mi nie wystarczał, mały format też. Koleżanka zachęciła mnie do malowania pastelą - opowiadała młodzieży malarka.
Najczęstszym tematem jej prac jest natura: - Pejzaż głęboko we mnie tkwi, bo nie jestem wychowana na blokowisku. Jak się jest dzieckiem, inaczej odbiera się świat. Gdy wychowuje się w ogrodzie, później tęskni się do tego świata, to poezja życia. Miejsce urodzenia jest bardzo ważne.
W końcu odważyła się pokazać swoje prace. - Jak się ma pasję, to nie należy się tego krępować, może to być mniej udolne, może się komuś nie podobać. Wy, młodzi, powinniście być odważni - zachęcała młodzież. - To, co robię, robię najlepiej, jak potrafię. Dzieła największych artystów poddawane jest krytyce. We wszystkim zostawiamy kawałek siebie, swojego wnętrza, wrażliwości.
Czym innym jest jednak konstruktywna krytyka, czym innym hejt, o czym mówiła Małgorzata Ślesik-Nasiadko: - Żyjemy w czasach hejtu. Czasami spotykam się z tym podczas wystaw. Nie trzeba się znać na malarstwie, ale ludzie często mówią: „Eee, ja bym lepiej namalował, lepiej zrobił”. To bardzo przykre, bolesne. Rozumiem krytykę konstruktywną, kiedy ktoś mówi: „Tego nie rozumiem, to mnie nie wzrusza, ta kolorystyka mi nie odpowiada”. Ale samo krytykowanie dla krytyki, żeby pomniejszyć czyjąś pracę, jest bardzo przykre. Każdemu ma prawo się nie podobać, ale ważna jest forma, w jakiej się to mówi.
Iwona Wyszatycka zachęcała młodzież do poznawania różnych kierunków w sztuce, twórczości różnych artystów. - Jak muzyka, tak i plastyka różnego rodzaju łagodzi obyczaje i zawsze wzbogaca człowieka.
Sama jest specjalistką od secesji i o niej opowiedziała uczniom.
SB

Źródło: „Nowy Wyszkowiak” Nr 9 z 28 lutego 2020 r.