Jesteś tutaj:

Wczytuję się z zainteresowaniem

549
Wczytuję się z zainteresowaniem

Na kolejny numer „Zeszytów Wyszkowskich” ich sympatycy musieli czekać pięć lat. Ale za to otrzymali książkę liczącą 163 strony, ładnie wydaną, na kredowym papierze, z mnóstwem kolorowych zdjęć. Nie tylko oprawa graficzna może się podobać, ale na pewno zaciekawi też treść. Promocja „Zeszytu VII”, wydawnictwa sfinansowanego przez Miejsko-Gminną Bibliotekę Publiczną w Wyszkowie, odbyła się 27 października.

Obecnych przywitał zespół Wyszkowiacy. Zaśpiewał kilka pieśni, dedykowanych Ojczyźnie z okazji 100-lecia niepodległości, przy akompaniamencie, na akordeonie, Czesława Kwiatkowskiego, kierownika muzycznego zespołu.
Spotkanie prowadził regionalista, pracownik biblioteki Mirosław Powierza, jeden z autorów promowanego wydawnictwa. Nie wszyscy członkowie zespołu redakcyjnego „Zeszytu VII” mogli być obecni na promocji, ale wszyscy zasłużyli na to, by ich wymienić: Elżbieta Borzymek, Zofia Chreścionko, Janusz Kosiński, Piotr J. Kosiński, Stanisław Kostrzewa, Piotr Płochocki, Mirosław Powierza, Leszek Szczęsny, Elżbieta Szczuka, Małgorzata Ślesik-Nasiadko. Ukazały się także teksty nieżyjących autorów: Stefana Kozeka i Izabeli Kowalskiej z d. Szarogrodzkiej.
Do druku przygotował „Zeszyt VII” (jak i wszystkie pozostałe) wyszkowski „Edytor” (wydawca „Nowego Wyszkowiaka”); Tomasz Głuchowski i Elżbieta Borzymek.

Mówią autorzy

Postać swojego taty Stefana Kozeka (1909-2003), autora tekstu „Tajne nauczanie na terenie Wyszkowa i najbliższej okolicy w latach 1939 - 1945”, przypomniała Zofia Chreścionko, której wspomnienia o nim znalazły się w „Zeszycie VII”. - Szlachetny, dobry, wspaniały - taki pozostał w pamięci córki, ale i ludzi, którzy go znali jako nauczyciela, inspektora oświaty, sąsiada. - To człowiek legenda.
Wiele przeżył, niezatarte piętno na życiu jego i całej rodziny pozostawiła wojna. - Tułał się po różnych obozach jenieckich - wspominała córka. - Dożył 93. roku życia, choć trudnego, ale wspaniałego. Całe życie był nauczycielem. W obozie też zajmował się sprawami kultury, oświaty, douczaniem. Uczył języków, niemieckiego i angielskiego. Kwitło tam życie kulturalne, teatr kukiełkowy, piosenki.
Ciekawostką jest, że Stefan Kozek w obozie nauczył się robić na drutach (swetry, szaliki, skarpety), przyszywać guziki i w ogóle szyć, co potem stało się jego rodzinnym zadaniem. Nawet córkom podkładał sukienki.
Do końca pozostał człowiekiem aktywnym, zainteresowanym współczesnością. Oglądał mecze piłki nożnej w telewizji, rozwiązywał krzyżówki, sam też je układał, uwielbiał przyrodę, kwiaty. Jego autorytetem był Jan Paweł II.
Elżbieta Szczuka mówiła o bohaterach dwóch swoich tekstów -Jerzym Różyckim, kryptologu i matematyku, absolwencie 1926 r. wyszkowskiego gimnazjum oraz Wacławie Śnitowskim, wyszkowskim lekarzu i społeczniku. Zdradziła, że na 110. rocznicę urodzin Jerzego Różyckiego planuje wydać listy, które pisał do narzeczonej i przyszłej żony.
Teksty Leszka Szczęsnego zachęcają do tworzenia genealogii własnej rodziny. Autor podkreśla, jak ważną rolę w kształtowaniu tego zainteresowania w jego przypadku odegrał dziadek, z którym spędzał bardzo dużo czasu w dzieciństwie. - W „Zeszytach” staram się ogólnie pokazać, jak tym się zajmować - zaznaczył. Obecnie jest więcej możliwości niż wtedy, gdy on zaczynał. Są książki, Internet, a w nim bazy danych: ELA (Ewidencja Ludności w Archiwaliach), PRADZIAD (informuje o księgach metrykalnych).
Leszkowi Szczęsnemu w poszukiwaniach udało się dotrzeć do roku 1722, jeśli chodzi o przodków jego babci, która pochodzi z rodu Bajorków. Ustalił, że ród babci i dziadka na przestrzeni lat łączył się dwa razy.
Janusz Kosiński uczy w I Liceum Ogólnokształcącym. Z wykształcenia jest geografem, uczniowie zadawali mu wiele pytań dotyczących naszych terenów. Napisał więc obszerną monografię na ten temat, a ponieważ niełatwo znaleźć wydawcę, zdecydował się publikować ją w częściach. Ukazała się już trzecia, w której autor zajmuje się klimatem i mikroklimatem oraz hydrografią; pozostała jeszcze jedna.
- Żyjemy w ciekawym przyrodniczo miejscu, ale tego nie doceniamy, przyzwyczailiśmy się - zauważył Janusz Kosiński.
- Od kilku lat zajmuję się historią lokalną - rozpoczął Piotr Płochocki, który za sprawą Rybienka Leśnego zainteresował się miejscowościami letniskowymi w okolicy. Ponieważ o Mostówce nie ma zbyt wiele literatury, z pomocą przyszedł przypadek. Na wystawie w wyszkowskiej bibliotece zorganizowanej na 90-lecie matury Jerzego Różyckiego poznał Joannę i Andrzeja Saternusów, którzy opowiedzieli mu o rodzinie Millerów. Przy tej okazji Piotr Płochocki zaczął zdobywać wiedzę o tym, jak powstawało letnisko Mostówka: - W historię letniska wpisuje się historia rodziny Millerów – podkreślił. Zauważył, że właściciele Rybienka Leśnego po parcelacji majątku postępowali w ten sposób, by miejscowość się rozwijała. Powstało tam Stowarzyszenie Miłośników Osiedla Letniskowego Rybienko Leśne. Parcelacja Mostówki miała na celu tylko zarobek. Za plus należy uznać doprowadzenie do wybudowania w 1927 r. przystanku kolejowego.
Piotr Płochocki opracował też do druku „Opowieści babci Belci”, wspomnienia z lat dzieciństwa spędzonych w Wyszkowie Izabeli Szarogrodzkiej (z męża Kowalskiej), siostrzenicy lekarza Śnitowskiego. - Wspomnienia pani Izabeli mają koloryt opisywania rzeczywistości przez kilkuletnie dziecko - zauważył.
Mirek Powierza zamieścił w „Zeszycie VII” tekst o najstarszym zabytku w Wyszkowie - Obelisku Wazów, datowany na ok. 1655 r. Początkowo miał to być tylko przedruk tekstu Seweryna Bogdaszewskiego, podpisującego się Seweryn z Wyszkowa, „Obelisk z herbem Wazów w Wyszkowie”, który ukazał się w 1866 r. w „Tygodniku Ilustrowanym”. W efekcie został rozszerzony o inne najstarsze teksty na ten temat. Mirosław Powierza mówił o tym, że na pewno obelisków było więcej; szczątki drugiego do dziś leżą przy starej plebanii. Uważa, że te fragmenty można by ocalić, zrekonstruować pomnik. Przypomniał m.in. zakończoną zwycięstwem walkę, której przewodził Ireneusz Składanowski „Senior”, o to, by jedyny zachowany w całości obelisk pozostał na historycznym miejscu.
W „Zeszycie VII” znajdziemy jeszcze teksty Piotra J. Kosińsego o przedwojennej Wyszkowskiej Wytwórni Maszyn Rolniczych, Stanisława Kostrzewy „Hania z Rybienka się kłania” oraz wiele stron „Kroniki Kulturalnej” ze zdjęciami z najważniejszych wydarzeń minionych 5 lat.
Historię i zawartość „Zeszytów Wyszkowskich”, których „Zeszyt I” ukazał się w 2006 r., przypomniała prezentacja multimedialna (zdjęcia z kolejnych promocji, okładki, spisy treści).
Piotr Płochocki pokazał zdjęcia Wyszkowa, które pasjonatom historii skupionym w grupie Miejscowi Łowcy udało się kupić przez ostatnie 2 lata na aukcjach internetowych. Zdjęcia przekazano bibliotece miejskiej.

Wspaniała inicjatywa (MISJA!)

Najnowszymi „Zeszytami Wyszkowskimi” zostali obdarowani, dzięki uprzejmości Urzędu Miejskiego, absolwenci goszczący 28 września w I Liceum Ogólnokształcącym im. C.K. Norwida. Okazało się, że był to trafiony prezent
- Jestem zachwycony „Zeszytami Wyszkowskimi” - dzieli się swoją opinią Jan Kostecki, który mieszka w Krakowie. - Gratuluję. Wczytuję się w nie z zainteresowaniem. Akurat jest tam wiele też o Rybienku Leśnym i naszych z podstawówki nauczycielach. Żałuję teraz, że nie mam wcześniejszych numerów, a pewnie trudno byłoby je już zdobyć... - Wspaniała inicjatywa (MISJA!!) – dodaje Waldemar Abramczyk, mieszkaniec Warszawy. - Nie tylko przypominacie historię naszej małej Ojczyzny, pomagacie dostrzegać „korzenie” naszej społeczności, ale tak naprawdę tworzycie przeszłą i w szczególności obecną tożsamość „naszego miejsca na ziemi”. Jesteście wielcy. Wielu by pewnie chciało..., niewielu potrafi tak jak wy poświęcić temu celowi swój czas i twórczy potencjał. W imieniu tych wszystkich, którzy uważają waszą pracę za ważną i „chcieliby także, ale...”, gratuluję całemu zespołowi.

ELŻBIETA BORZYMEK

Źródło” Nowy Wyszkowiak” Nr 45 z 6 listopada 2019 r.