Jesteś tutaj:

Z literackim Noblem w tle

989
Z literackim Noblem w tle

Miało być o gorących tematach współczesnego świata, i trochę było. Jednak motywem przewodnim spotkania z dziennikarzem i publicystą Krzysztofem Mroziewiczem w bibliotece była literacka Nagroda Nobla dla Maria Vargasa Llosy. Ogłoszona 7 października, w dzień pobytu Mroziewicza w Wyszkowie.

Dlaczego Krzysztof Mroziewicz mówił o tym peruwiańskim pisarzu? Dziennikarz dobrze zna Maria Vargasa Llose i tłumaczył jego książki na polski.

- Dla mnie ten dzień jest zdumiewający. Pogodziłem się już z tym, że Mario Nagrody Nobla nie dostanie, bo jest zbyt wielkim pisarzem. Tym bardziej, że z założenia ta nagroda powinna być przyznawana dla dobrze zapowiadających się młodych pisarzy - mówił.

Krzysztof Mroziewicz dodał, że dla niego "Rozmowa w katedrze" Vargasa była, jak książka do nabożeństwa. Opowiadał o swojej pracy dziennikarza.

- Jak coś się dzieje, to się pisze już. Tak, jak dzisiaj, po ogłoszeniu, że Mario został nagrodzony, musiałem napisać komentarz, który jest już na stronie internetowej -wyjaśnił publicysta.

Henryk Słowikowski, uczestnik spotkania w bibliotece, zapytał czy to prawda, że "Malowanego ptaka" Jerzego Kosińskiego, kończył ktoś inny. Krzysztof Mroziewicz stanowczo zaprzeczył tym pomówieniom.

- Kosiński nie umiał dobrze mówić po angielsku, stąd wszystko wynika z poprawek tekstu przez redaktora. Co innego jest mówić w danym języku, a co innego pisać w nim. Kosiński był człowiekiem honoru - tłumaczył.

Z sali padło pytanie o Pokojową Nagrodą Nobla i czy jest możliwe, by otrzymał ją ktoś z Afganistanu.

- W Afganistanie nie ma komu przyznać tej nagrody. Pewnie dostanie ją jakaś Indianka z Gwatemali - stwierdził dziennikarz.
Nawiązał do czasu zamachów z 11 września 2011 roku.

- Niewielu ludzi wiedziało, kto za tym stoi. Ja wiedziałem, że to Ibn
Laden. Po co wojska NATO weszły do Afganistanu? By pojmać Ibn Ladena. Tyle czasu minęło, a nie znaleźli go. To po co tam siedzą? To bezsensowna wojna. Wojna prowadzona ze sztabów. Jest nie do wygrania. Trzeba spier... - powiedział Krzysztof Mroziewicz.


Źródło: "Głos Wyszkowa" nr 41 z 12 października 2010 r.