Jesteś tutaj:

Magia, która doprowadza do myślenia

1065
Magia, która doprowadza do myślenia

Wernisaż wystawy malarstwa "wczoraj/dzisiaj" Henryka Musiałowicza odbył się 23 kwietnia w wyszkowskiej bibliotece. Mistrz ma 96 lat i wciąż tworzy. To niezwykle, że artysta tej rangi, Artysta, którego prace były eksponowane obok prac takich twórców jak Francis Bacon, Georgio de Chirico, Salwador Dali, Jean Dubuffet, David Hockney, Fernand Leger czy Pablo Picasso zagości w sali wystawowej wyszkowskiej książnicy- napisała w folderze wystawy dyr. biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko. Rzeczywiście to niezwykłe, ale jeszcze bardziej niezwykłe jest to, że mogliśmy przeżyć ten wieczór z człowiekiem tak młodym duchem, tak serdecznym, chociaż przez cale swoje życie nie może i nie chce zapomnieć tego, co przeżył podczas wojny, podczas powstania warszawskiego. Ta trauma wciąż trwa, a on wciąż szuka form, by jak najlepiej przekazać swoje doświadczenie i wizję świata.


Sala na III piętrze biblioteki zmieniła się nie do poznania. Ściany, również okna, zostały wyłożone szarym materiałem, zamontowano profesjonalne oświetlenie. Dzięki temu obrazy zostały lepiej wyeksponowane, nic nie rozprasza widza
w ich odbiorze.
- Witani wszystkich bardzo gorąco, w czym pomagają mi zainstalowane tutaj lampy oświetleniowe - zażartowała dyrektor biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko. -To, że pan Henryk Musiałowicz zgodził się na wystawę w Wyszkowie, że jest tu osobiście, że państwo tak licznie się zgromadzili...
- To tylko dlatego, że ona przyjechała do Cieńszy - wtrącił artysta - i próg kamienny przekroczyła. To ona spowodowała, że Musiałowicz znalazł się tu. Za te słowa artystę nagrodzono brawami.
- Chciałbym więcej zobaczyć młodzieży - poprosił. I młodzi ludzie, którzy licznie przyszli na wernisaż, niektórzy byli wcześniej w domu artysty w Cieńszy z Jerzym Sitkiem, podeszli bliżej.
- Przez wyjazdy, wędrówki poznajemy świat, naturę. To jest to, co nam wszystkim jest potrzebne - zwrócił się do nich artysta. - Natura i sztuka to jest magia, która doprowadza do jakiegoś myślenia, trochę abstrakcyjnego. I ja się cieszę, że wy rowerami przyjeżdżaliście przez ten las do Cieńszy.
Bo Henryk Musiałowicz bardzo lubi rozmawiać o naturze i sztuce z dziećmi i młodzieżą, zawsze serdecznie ich wita w swojej letniej pracowni, częstuje słodyczami, oprowadza po "gospodarstwie". A oni wyjeżdżają od niego zachwyceni i zauroczeni.
- Myślę, że sztuka pana Henryka ma taką siłę oddziaływania, dlatego że nasz wspaniały artysta jest obdarzony nie tylko wielkim talentem, ale on jest obdarzony wielkim sercem wypełnionym wielką miłością do człowieka, do natury, do wszechświata - podkreśliła Małgorzata Ślesik-Nasiadko.
Wystawę zaprojektowali i przygotowali: Piotr Matosek (współautor projektu ubiegłorocznej wystawy Musiałowicza w Muzeum Powstania Warszawskiego "Zapamiętane, ocalone, niezatarte") - prezes zarządu Fundacji na rzecz sztuki REMINISCENCJE, pracownik Muzeum Powstania Warszawskiego oraz córka Anieli i Henryka Musiałowiczów, Jolanta Musiałowicz.
- Ona - dobroć do potęgi, energia diabelna - mówił o córce pan Musiałowicz.
- On, Piotr, to dla mnie jest Piotr wielki. Bez nich ta wystawa by nie zaistniała. Oni to przygotowali, nie wiedziałem nawet, które obrazy zabierają.
- To jest połączenie prac starszych, powstałych w latach 80. (wiszą na ścianach), z pracami najnowszymi. Przyznam - mówił Piotr Matosek - że w ubiegłym roku, kiedy pojechałem z krótką wizytą do Cieńszy, przeżyłem pewnego rodzaju szok. Bo znałem Henryka z innej twórczości, a nagle zobaczyłem kolaże, od których poczułem tchnienie świeżości. To jest tytan pracy. W nowych obrazach widać inną tkankę malarską - podkreśla. - Ponieważ jest starszym człowiekiem, sięgnął po rzeczy lżejsze, po papier, ale cały czas pozostaje wierny swojej estetyce. Najnowsze obrazy powstały w ubiegłym roku.
Na wernisażu obecna była rzeźbiarka Anna Dębska. Henryka Musiałowicza poznała w latach 50.: - Widywaliśmy się na wystawach, to był jeszcze okres socrealizmu. Wtedy wielu osobom jego obrazy wydawały się dziwne, a ja widziałam w nich coś innego, wspaniałego. Wszyscy chcieli ładne obrazki,
z natury, a to było za mocne. Od tej pory bardzo się rozwinął, ale wciąż jest wierny jakiejś tajemniczości obrazów. Coś w nich jest, jakaś niesamowita energia. Wystawa w bibliotece będzie czynna do 14 maja.

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 17 z 27 kwietnia 2010 r.