Jesteś tutaj:

Wieczór artystyczny w bibliotece

991
Wieczór artystyczny w bibliotece

"Ale się lękam, tak jak Mojżesz trądu, że po mej śmierci jakaś dłoń Judasza zacznie artykuł od słów "znana nasza". Znana? Kto znał mnie? Chcę widzieć człowieka, co by mi w oczy powtórzył to słowo, tak, by mu kłamstwem nie drgnęła powieka. ?Znana nasza" - o nędzna wymowo, jakże ty jesteś od prawdy daleka. Ten wiatr i obłok, lecący nad głową, więcej wam znane i więcej wam krewne, niż ja, niż serce moje smutne, śpiewne. Ta brzoza, gaj ten i to kwiecie z głazem lepiej mnie znają niż wy wszyscy razem".
Cytowany fragment poezji Marii Konopnickiej dobrze ilustruje powszechny odbiór jej twórczości i jej samej. Można by użyć gombrowiczowskiego terminu "ugębienie" na opisanie tego, jak pisarka funkcjonuje w powszechnej świadomości. Autorka licznych obrazów niesprawiedliwości, biedy, twórczyni "Roty" - taką ją znamy, i jest to prawda, ale niepełna. Jej poezja towarzyszyła w dzieciństwie, szkole, i wynieśliśmy stamtąd trochę stereotypowy obraz pisarki. Aby przybliżyć jej postać współczesnym czytelnikom, Miejsko-Gminna Biblioteka 24 marca zorganizowała wieczór, poświęcony Marii Konopnickiej. Przybyłych powitała dyrektor Małgorzata Ślesik-Nasiadko.
- Czy Maria Konopnicka jest znana naprawdę? - mówiła o potrzebie lepszego poznania poetki.
- Znajomość ta jest raczej stereotypowa, powierzchowna. Zebrani mogli wysłuchać wykładu Waldemara Smaszcza zatytułowany "O Marii Konopnickiej z perspektywy stulecia" oraz wysłuchać recitalu Leszka Długosza z krakowskiej Piwnicy pod Baranami "Z Marią Konopnicka nad Wisłą i Arno".

Lubię łamać szyfr wierszy

- Chciałbym opowiedzieć o Konopnickiej jako osobowości pisarskiej - rozpoczął swój wykład Waldemar Smaszcz, historyk literatury, krytyk literacki, przybyły z Białegostoku. - Poezja autorki jest wyjątkowa, można nią ilustrować jej biografię. Chciałem wybrać arcydzieła, najwyższej klasy znakomitości.
Na podstawie kilku wierszy wskazał i omówił największe walory jej twórczości poetyckiej - opisowość, liryzm, przemyślane metafory, głębię myśli. Nakreślił również związek z intelektualną poezją Norwida, podobieństwa programów poetyckich i przemyśleń filozoficznych. Na postrzeganie spuścizny literackiej, nieco stereotypowe, wpływ miały m.in. czasy powojenne, gdy uczyniono z Konopnickiej poetkę opiewającą krzywdy społeczne, oraz ogromna liczba przeciętnych tekstów, tworzonych przez nią na zamówienie. - Była obciążana ogromem zamówień, a musiała utrzymać sześcioro dzieci
- Waldemar Smaszcz tłumaczył powód ich przyjmowania. - Kiedy ją proszono o kolejne teksty, nie odmawiała. Mimo tej "nadprodukcji" tworzyła dzieła niebywałe, znakomite.

Biografia fascynująca, nawet skandaliczna

Liryczną, przeplataną poezją śpiewaną, opowieść o Marii Konopnickiej nieznanej, o jej przyjaźni z Teofilem Lenartowiczem, podobieństwach ich biogram, zaprezentował Leszek Długosz.
- To najwybitniejsze postacie poezji polskiej drugiej połowy XIX wieku - przedstawił bohaterów swojego recitalu.
- Oboje spędzili na obczyźnie długie lata. Teofil Lenartowicz spędził poza krajem aż 40 lat, i to w wielkiej biedzie, i nieszczęściu. Z opowieści słowno-muzycznej, wyłonił się portret kobiety nowoczesnej, można by rzec, feministki, która dzięki pracowitości, uporowi i talentowi, z mieszkanki prowincjonalnego dworku przeistoczyła się w kobietę wykształconą i uznaną, samodzielną.
- To biografia fascynująca, może nawet skandalizująca - Leszek, Długosz przedstawiał Konopnicka, jakiej nie poznało się w podręcznikach szkolnych.
- Porzuciła męża, zdecydowała się rozpocząć nowe życie, udało jej się utrzymać dzieci i osiągnąć pozycję uznanej pisarki.

E.E.

Źródło: "Wyszkowiak" Nr 13 z 29 marca 2011 r.