Jesteś tutaj:

Nie warto się nudzić

798
Nie warto się nudzić

Kobieta parająca się wieloma dziedzinami - medycyną, militariami, pisarstwem, sztukami walki, jak sama twierdzi, uprawia życiowy "płodozmian". Uczestniczka misji w Afganistanie i mieszkanka sąsiedniej gminy. Magdalena Kozak, osoba, której nuda jest obca, znana fanom literatury fantastycznej, 26 października gościła w wyszkowskiej bibliotece.

Magdalena Kozak, niczym serialowa "kobieta pracująca", umiejętnie łączy w życiu kilka ról i pasji. Z wykształcenia jest lekarzem, i w tej funkcji brała udział w wojskowej misji w Afganistanie. Lubi wszelkiego rodzaju militaria: skacze ze spadochronem, jest instruktorem i sędzią strzelectwa wojskowego, interesuje się systemami walki. Odnosi też sukcesy na polu literackim, jej debiutem książkowym była powieść "Nocarz", tę i kolejne części nominowane były do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. W 2010 r. wydała "Fiolet", tydzień temu - "Paskudę". W sierpniu tego roku została odznaczona Gwiazdą Afganistanu za pomoc udzielaną żołnierzom, mimo tego, że sama została ranna w ostrzale rakietowym. Ukończyła też Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Lądowych w stopniu podporucznika. Od pięciu lat mieszka w gminie Zabrodzie, urodzona i wychowana w blokowisku na Bródnie, zawsze marzyła o wsi. Na wstępie zauważyła, że przybyli na spotkanie zazwyczaj albo są miłośnikami literatury, albo zaciekawieni jej biografią.
- Pisarze są trochę nawiedzeni, muszą pisać, bo inaczej się uduszą - stwierdziła, opowiadając o swoim debiucie pisarskim w wieku sześciu lat. - Od zawsze kochałam fantastykę.
Kozak przybliżyła swoje początki pisarskie - pierwsze opowiadania, pierwsze sukcesy. Podkreśliła, że młodym niezwykle trudno jest się wybić, ponieważ niechętnie są drukowani, dlatego właśnie, że są młodzi i nieznani, z drugiej strony, niewydawani muszą takowymi pozostać. Pierwsza książka, z 2006 r., "Nocarz", spodobała się czytelnikom i krytykom. Czytelnicy pytali o tajniki jej warsztatu: skąd czerpie pomysły, czy zdarza się jej tzw. blok, czy polega na opinii przyjaciół, recenzujących jej teksty. - Bloki każdy ma, jest pisanie jak w transie i nagle nic - mówiła o swoich problemach z fabułą, które rozwiązała poprzez zmianę "ofiary" - Pisanie fizyczne to dziesięć procent pracy pisarza, to głównie myślenie, choć może wyglądać na lenistwo.
Pomysły przychodzą same, choć związane są z osobistymi preferencjami, gość przyznał, że szczególnie pociągają ją tematy militarne i przygodowe, zaś np. romansowe nieszczególnie. Dawanie komuś "do przeczytania" swoich tekstów nie zawsze jest dobre. Pisarz lubi swoje "dzieci", wydają mu się piękne i szczególne, a ktoś nieprzemyślaną oceną może go do nich zniechęcić.
- Napisanie i wydanie książki to trochę jak striptiz emocjonalny - tłumaczyła. - Staram się nie czytać recenzji, zwłaszcza internetowych.
Padło również pytanie o osobiste literackie sentymenty pisarki. Kozak przyznała, że nie ma wiele czasu na czytanie, zaś do pisania musi mieć absolutny spokój, wtedy wyłącza się dokładnie i zapomina o całym świecie.
- Lubię pisarzy, którzy wiedzą, o czym piszą - Kozak lubi autentyzm i szczerość w literaturze. - To np. London, Hemingway, oni byli tam, przeżyli to, o czym pisali, nie są kimś w rodzaju internetowego znawcy tematu. Czytam też znajomych, żeby można było podyskutować.
Zebrani byli zainteresowani związkiem medycyny i wojska.
- Poszłam, bo mama chciała, bo to dobry zawód, ale przez lata nie praktykowałam - wyznała. - Nosiłam okulary i chroniono mnie przed wszystkim, a ja i tak robiłam w lesie łuk i miałam plakat z Conanem.
Kozak po latach postanowiła, że nie chce dalej czytać o przygodach innych, tylko wreszcie sama coś przeżyć. Zaczęła od operacji oczu, potem spróbowała skoków spadochronowych, strzelania, udział w misji był konsekwencją tych wyborów. Pobyt w Afganistanie jest trudny do opisania, wiąże się z emocjami, których nie przeżywa ktoś, kto nigdy nie był na misji.
- To inna rzeczywistość, inne problemy, adrenalina bardzo pociąga - mówiła. - Myślę, że taka codzienność, z pracą i skarbówką jest trudniejsza.
Zapytano ją o ostrzał, w którym została ranna. Życie prawdopodobnie uratowało jej to, że znudzona ciągłym zeskakiwaniem z łóżka na podłogę w czasie ataków postanowiła przenieść się na nią na stałe. Wybuch uszkodził ściany, jednak ona była bezpieczna w niszy między łóżkiem a ścianą. Wtedy pojawiła się myśl o powrocie, jednak została. Dyskusja z pisarką była swoistym meandrowaniem między literaturą a wojskiem, ktoś spytał o dominującą pasję.
- To zależy od humoru, tego, co jest dobre w danym momencie - odpowiedziała. - Uprawiam płodozmian, złożony z pisarstwa, medycyny i strzelania. Najważniejsze, żeby się nie nudzić, życie jest na to za krótkie, szkoda grzęznąć w koleinach codzienności.

***

W czasie spotkania rozstrzygnięto Powiatowy Konkurs Literacki "Magiczne Pióro 2012", na który wpłynęło dwanaście prac. Komisja w składzie: Magdalena Kozak, Ewa Łapińska i Piotr Gołaszewski zdecydowała, że pierwsze miejsce w kategorii do 15 lat zajęła Paulina Dumała ("Złote przejście"), w kategorii od 16 lat - Olga Osińska ("Nie wywołuj wilka z lasu"), wyróżniono Karolinę Salwin ("Róża"). Dyplomy za udział w konkursie otrzymali: Adam Depta, Paweł Chrobotek, Aleksander Trol, Magdalena Jasiniak, Wiktoria Niedźwiedzka, Hanna Kwaśny, Anna Jastrzębska, Daria i Dagmara Zając. Wszystkie opowiadania będzie można przeczytać na stronie internetowej biblioteki.

E.E.


Źródło: "Wyszkowiak" Nr 44 z 30 października 2012 r.