Jesteś tutaj:

Nie bójmy się pomagać

860
Nie bójmy się pomagać

Jak pomóc, gdy ktoś dozna urazu. A co zrobić, gdy ktoś zasłabnie? Tego można było się dowiedzieć na warsztatach medycznych "Vademecum pierwszej pomocy" zorganizowanych przez Bibliotekę Miejską w Wyszkowie

Zajęcia odbyły się w ramach projektu "Biblioteka Akademią Aktywności" z okazji Światowego Dnia Pierwszej Pomocy. Poprowadziła je dyplomowana pielęgniarka Jolanta Grzeszkowicz, która od 1992 roku pracuje w wyszkowskim szpitalu i jest czynnym instruktorem ZHP Hufca Wyszków. W bibliotece odbyły się cztery spotkania z uczniami Szkoły Podstawowej nr 1 w Wyszkowie. Na warsztaty przyszły klasy: IV a, IV b, IV c i IV d. Jolanta Grzeszkowicz nauczyła dzieci, jak postępować w przypadku krwotoków.
- Nawet, jak skaleczycie się w palec, to wystarczy podnieść go do góry i mniej boli - radziła.
Pielęgniarka stanowczo odradzała z kolei odchylanie głowy do tyłu podczas krwotoku z nosa.
- Można się zakrztusić, a to w najlepszym wypadku może doprowadzić do zapalenia płuc - wyjaśniła.
Dlatego w przypadku takiego krwotoku głowę pochyla się do przodu, na kark zaś kładzie się zimny okład i należy ucisnąć nos z obu stron.
- Po krwotoku może boleć głowa, mogą wystąpić nudności. Należy odpocząć, położyć się na boku - mówiła Jolanta Grzeszkowicz.
Przekonywała także, że nie wszystkie stłuczenia czy rany trzeba od razu zaklejać.
- Rana, która oddycha, szybciej się goi - radziła pielęgniarka.
W przypadku skręceń można zastosować opaskę elastyczną.
- Nigdy nie zostawiamy jej na noc - przestrzegała.
W razie złamania, przydać mogą nam się zwykłe przedmioty.
- Trzeba unieruchomić złamanie. Można to zrobić paskiem, bluzą czy chustką - tłumaczyła pielęgniarka.
Wyjaśniła, jaka jest różnica między omdleniem, a zasłabnięciem. W przypadku tego drugiego najlepiej usiąść, pochylić głowę do dołu i napić się wody.
- Omdlenie to krótkotrwała utrata przytomności. Wtedy takiej osobie, która leży, należy
podnieść nogi do góry, powyżej linii serca. Nie podawać od razu wody do picia. Można dać coś słodkiego, kostkę cukru albo colę - mówiła.
Pokazała również, jak układać poszkodowaną osobę w pozycji bezpiecznej i na czym polega system pierwszej pomocy, który jest jednolity na całym świecie.
- Sam masaż serca jest równie skuteczny. Nie jest błędem, gdy przygodnie spotkanej na ulicy osobie, nie zrobimy sztucznego oddychania - tłumaczyła Jolanta Grzeszkowicz.
Podkreśliła, że pierwszą zasadą ratownika jest to, że najważniejsze jest jego bezpieczeństwo. Uczyła, jak prawidłowo robić wdechy i masaż serca.
- Resuscytacja trwa do przyjazdu profesjonalistów lub do momentu odzyskania oddechu lub zmęczenia ratownika. Małgorzata Lamparska z biblioteki podkreśliła, że w Polsce udzielenie pomocy jest obowiązkiem.
- Chodzi nawet o zadzwonienie czy wezwanie dorosłego.
Z kolei pani Jolanta przyznała, że w Polsce najgorszy jest grzech zaniechania.
- My się nawet boimy spróbować pomóc - podsumowała.
W czasie spotkania dzieci także próbowały masażu serca, układania w bezpiecznej pozycji czy posługiwania się opaską elastyczną. Na zakończenie klasy otrzymały pamiątkowe certyfikaty uczestnictwa w warsztatach.
EWELINA PRZYGODA

Źródło: "Głos Wyszkowa" Nr 40 z 2 października 2012 r.