Jesteś tutaj:

Ruszyli po śladach bitwy

925
Ruszyli po śladach bitwy

Turzyn, Brańszczyk i Kamieńczyk znajdowały się na trasie rajdu rowerowego "Śladami Bitwy Warszawskiej"
Rajd zorganizowała Biblioteka Miejska w Wyszkowie oraz Stowarzyszenie Przyjaciół Wyszkowa, Puszczy Białej i Kamienieckiej. Przewodnikiem był regionalista, Mirosław Powierza. Pod jego opieką znalazło się trzynastu uczestników wyprawy, która rozpoczęła się na parkingu przed kościołem św. Idziego w Wyszkowie. Pierwszym przystankiem był cmentarz parafialny w Wyszkowie. Tam zapalono znicz przy pomniku pomordowanych przez czerezwyczajkę w 1920 roku. Uczestnicy rajdu zatrzymali się na chwilę przy grobie ks. Mieczkowskiego i żołnierza Władysława Ciacha. Mirosław Powierza przyznał, że stare pomniki niszczeją i znikają. By zachować je od zniszczenia, warto byłoby zorganizować lapidarium do ich przechowywania. Wycieczkowicze wyruszyli w drogę i następnie zatrzymali się przy krzyżu w Turzynie. Przy nim znajduje się tablica, przypominająca o długiej, bo 800-letniej historii miejscowości. Na cmentarzu w Brańszczyku znajduje się z kolei grób żołnierzy, którzy zginęli pod Komisarką (Ojcowizną). Jest mogiła Marii Żywirskiej; żołnierzy, którzy zginęli w walkach 1939 roku oraz powstańców styczniowych. Do promu, który miał przewieźć członków rajdu z Brańszczyka do Kamieńczyka, wyruszono drogą, którą dawniej podróżowano z Warszawy do Wilna.
- Można tu było zobaczyć królów polskich: Zygmunta Augusta, królową Bonę czy Stefana Batorego - zauważył Mirosław Powierza.
Na drugim brzegu w Kamieńczyku czekała niespodzianka. Grupę powitał przedstawiciel Bractwa Kamienieckiego, Jerzy Sadkowski. Każdy z uczestników wyprawy otrzymał pamiątkową pieczątkę. W Kamieńczyku Jerzy i Katarzyna Sadkowscy poczęstowali uczestników rajdu szarlotką, jabłkami i pysznym jabłkowym kompotem.
- Specyfiką Kamieńczyka jest to, że tu ludzie nigdy nie czekali na dobrodziejstwo kogoś, tylko działali. Czego przykładem jest budynek ośrodka zdrowia czy rady gromadzkiej - podzielił się refleksją Jerzy Sadkowski.
Powrót do Wyszkowa odbył się przez łąki i pola. Na jednej z polan pod dębami znajduje się mogiła polskiego nieznanego żołnierza, który walczył w II wojnie światowej. Jak zdradził Mirosław Powierza, zawsze są tu polskie flagi, a żołnierzy tak naprawdę jest dwóch.
- Gdybyśmy chcieli wszystkich upamiętnić, to cała Polska byłaby usłana krzyżami. Jak ktoś spontanicznie upamiętnia, to jest dobrze - stwierdził.
Rajd zakończył się ogniskiem w Rybienku Leśnym.
TEKST i ZDJĘCIA EWELINA PRZYGODA

Źródło: "Głos Wyszkowa" Nr 33 z 14 sierpnia 2012 r.