Jesteś tutaj:

Całe życie wśród książek

891
Całe życie wśród książek

Pisanie bywa zajęciem na całe życie, zwłaszcza, jeśli już w dzieciństwie pokój zbudowany jest z półek z książkami. Liliana Bardijewska z literaturą jest za pan brat: pisze, tłumaczy, recenzuje. O swoich przygodach z książką, o potrzebie pisania, bohaterach literackich, opowiadała 23 marca w miejskiej bibliotece.
"Bajkopisarka z zawodu" (jak siebie przedstawiła) mówiła o swoim rozumieniu celu pisania, przybliżyła zebranym postaci i fabuły kilku książek, podzieliła się również wspomnieniami z dzieciństwa.
- Jestem molem książkowym
- przyznała. - Biblioteka to szczególne miejsce, można powiedzieć, że się w niej wychowałam.
Leżąc na łóżku, mogła sięgnąć ręką po książkę. W wieku czterech lat nauczyła się pisać, przepisując litery z grzbietów książek, niestety, początkowo potrafiła pisać tylko. w pionie. Od zawsze lubiła wymyślać historie, zapełniały je nie księżniczki i rycerze, a przedmioty codziennego użytku, jak np. guziki. Słynny telewizyjny Plastuś zainspirował ją do stworzenia opowieści o piesku z choinki. Pisarka stwierdziła, że wymyślanie historii to cały czas jej ulubione zajęcie, szczególnie lubi pisać dialogi - słuchowiska radiowe i sztuki teatralne.
- Czy wy coś piszecie?
- zwróciła się do zebranych dzieci. - Dawajcie to innym do czytania, wysyłajcie, to dobra forma komunikacji z odbiorcami.
Okazało się, że na sali jest wielu młodych twórców, tworzących nie tylko bajki, wiersze, opowiadania, ale nawet tak ciekawą formę, jak przewodnik po wymyślonych miejscach. Liliana Bardijewska poradziła wszystkim organizowanie się w grupy i wymianę wewnątrz nich pomysłami i doświadczeniami.
- Pisanie ze swej natury jest czynnością samotniczą, ale warto spotkać się z innymi - stwierdziła. - Piszemy dla siebie, jednak chcemy, by ktoś to przeczytał, chcemy podzielić się historią, która nie daje nam spokoju.
Gość zwrócił następnie uwagę, że słynne pytanie ze szkolnych interpretacji "co autor miał na myśli" jest źle skonstruowane, powinno brzmieć "o czym autor chciał porozmawiać". Wtedy zmienia się perspektywa i zamiast pustki w głowie pojawiają się odpowiedzi. Aby przybliżyć młodym czytelnikom, co ona chciała powiedzieć, opowiedziała o swoich kilku książkach. "Zielony wędrowiec" był jedną z najdłużej pisanych utworów, jego bohaterem jest szary Stworek, mieszkający w szarej Stworii, który pewnego ranka stwierdza, że stał się zielony. Od tej chwili pragnie poznać inne, kolorowe krainy. W czasie swej wędrówki przekonuje się, jak trudno jest być innym, jak różne emocje i reakcje wywołuje ktoś taki. Inna książeczka - "Moje - nie moje" - opowiada o tolerancji, prawdziwej miłości, krzywdzie odrzucenia. W lesie pojawia się jajo - przepiękne, kolorowe, i każde stworzenie pragnie je zawłaszczyć. Kłócą się dotąd, aż z jaja wykluwa się pisklę. Ponieważ jest ono wyjątkowo brzydkie, niedoszli "rodzice" szybko rezygnują z roszczeń i umykają. Zostaje tylko kangur, który z oddaniem i cierpliwością kocha pisklę takie, jakie jest. Okazuje się, że mały brzydalek ma wielki talent do śpiewania, jego treli słuchaj ą wszyscy niedoszli opiekunowie i z żalem myślą, że mały śpiewak mógł być teraz ich. W przedstawieniu teatralnym doszła scena, w której wysiadują własne jaja, jak się okazuje, wszystkie podrzucone przez kukułkę. Małe kukułczęta podążają za matką, zaś "osieroceni" rodzice zostają sami, odrzuceni przez niewdzięczne pociechy tak, jak oni sami porzucili małego brzydalka. Tradycyjnie, jak podczas każdego spotkania autorskiego, pojawiło się wiele pytań o tajniki pisania, warsztat, inspiracje, itp. Można spodziewać się dalszych książek, jak przyznała pisarka, w głowie ma wiele opowieści, które chce opowiedzieć. Dotąd napisała ich około dwudziestu, podobnie jak sztuk teatralnych, do tego piętnaście słuchowisk i wiele recenzji. Pierwszą była "Drobinka Śnieżynka", pisarka nie ma swojej jedynej ulubionej. Wszystkie są jak ukochane dzieci. Książki powstają w różnym czasie, do dwóch tygodni do nawet dwóch lat. Jednym z marzeń Liliany Bardijewskiej jest powstanie filmu na podstawie jej książki, nawet przygotowuje już scenariusz do "Księżniczki Koronki i księcia Hafcika". Zapytana o inspiracje, wyznała, że może być to problem, bohater, nawet zasłyszane zdanie, jak choćby to z autobusu: "A kimże ty jesteś, że mówisz o tym, czego nie ma". Spotkanie odbyło się w ramach projektu "Biblioteka Akademią Aktywności".
E.E.

Źródło: "Wyszkowiak" Nr 13 z 27 marca 2012 r.