Jesteś tutaj:

Ostatnie "Spotkanie z Kostiumologią" za nami!

998
Ostatnie "Spotkanie z Kostiumologią" za nami!

10 grudnia w Bibliotece Miejskiej odbyło się już ostatnie spotkanie z kostiumologią, które od 24 września prowadziła w naszym mieście Anna Nurzyńska. Tematem tego końcowego wykładu było "Piękno w prostocie".
Najbardziej znaną projektantką wieku XX była Coco Chanel - istnieje nawet powiedzenie, że moda europejska to Chanel. Nie do końca to prawda, ona sama nie chciała się identyfikować z tradycjami europejskiego stylu, zerwała z panującymi zasadami i konwencjami. Również nie identyfikowała się ze stylem francuskim, gdzie przecież estetyka pełniła nadrzędną rolę w stosunku do aspektu praktycznego ubioru. Coco Chanel zasłynęła projektami strojów eleganckich i prostych, bardziej praktycznych aniżeli zdobnych.
Chanel była sierotą, ukończyła szkołę klasztorną, w której, jak można się domyślić, uczono ją typowo kobiecych zajęć, w tym szycia. Pracowała w sklepie z bielizną, śpiewała w barze, często zmieniała pracę, ponieważ zdarzało jej się powiedzieć o kilka słów za dużo. Gdy została zwolniona z baru, została utrzymanką. W swoim nowym domu zaznała prawdziwej miłości, ale nie od mężczyzny, który ją utrzymywał, a od kochanka, którego tam poznała. Pozostała mu wierna również po jego tragicznej śmierci, nigdy nie wyszła za mąż. To dzięki kochankowi rozpoczęła swoją karierę, bowiem to on sfinansował otwarcie jej sklepu. W 1913 r. otworzyła swój pierwszy sklep, w 1919 r. przemianowany na dom mody. Chanel była socjalistką, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Dzięki niej upowszechniła się biżuteria, wprowadzała do mody elementy stylu robotniczego, zaczęła mieszać modę męską i damską. Sama nawet nosiła bluzy robotnicze, czym wywoływała niemałe zamieszanie w środowisku, a obracała się wśród wyższych sfer.
Coco zmarła w 1971 r. Projektowała do samej śmierci, jej stroje zawsze miały takie same, klasyczne kroje, zmianom ulegały jedynie detale. Jej wizytówką stał się kobiecy garnitur. Zazwyczaj składał się z żakietu lub kardiganu, prostej spódnicy, obie części uszyte były z tego samego materiału. Jeśli strój miał zostać udekorowany, to bez przesady, wylansowała też przypinanie w tym celu broszek do marynarki, zamiast przyszywania ich na stałe. Jej także należy przypisać upowszechnienie swetrów "na salonach", można było nawet przyjmować wizyty w tym elemencie garderoby.
Jej kolejnym znakiem rozpoznawczym stał się dżersej, który wyjątkowo przypadł projektantce do gustu. Do tego stopnia, że nawet sama zaczęła projektować tę tkaninę. Do tego czasu materiał ten bowiem wykorzystywano jedynie do szycia bielizny, i to też nie najwyższej jakości. W roku 1916 Chanel tworzyła zaś suknie właśnie z tej tkaniny, którą uznała nawet za wizytówkę swojego domu mody.
W latach 20. powstała słynna "mała czarna". Nie jest jednak prawdą to, że Chanel wprowadziła czarne suknie na salony, bowiem już pod koniec XIX wieku nawet młode damy mogły zakładać na różne uroczystości suknie w tym kolorze. Nie jest prawdą również to, że jako pierwsza kobieta otworzyła dom mody. Obecnie na czele domu mody Coco Chanel stoi Karl Lagerfeld, któremu osobiście przekazała władzę. Co ciekawe, o Lagerfeldzie mówi się, że jak żaden inny mężczyzna rozumie kobiety. Jak, skądinąd trafnie zauważyła Anna Nurzyńska, stwierdzenie to może wydawać się nieco osobliwe, biorąc pod uwagę fakt, że projektant za kobietami nie przepada i jeśli tylko by mógł, poślubiłby własną kotkę.
Coco (a właściwie Gabrielle) Chanel nie była jedyną projektantką, która ona początku XX wieku osiągnęła sukces i zyskała sławę. Chwilę uwagi Anna Nurzyńska poświęciła Madeleine Vionnet. Urodziła się w 1876 r., zmarła, gdy miała 99 lat, jednak w odróżnieniu do poprzednio omówionej projektantki, stosunkowo szybko zakończyła swoją działalność. Swój dom mody otworzyła w 1917 r. (czyli dwa lata wcześniej, niż Chanel), a funkcjonował do 1939 r. Na swój sukces ciężko pracowała, zaczynała jako szwaczka, aż w końcu trafiła do domu mody Doucet'a, gdzie była krojczynią (najwyższy stopień w krawiectwie) oraz rysowała stroje żurnalowe. Po etacie u Doucet'a przyszedł czas na własny dom mody.
Vionnet była perfekcjonistką, bardzo krytycznie podchodziła do pracy innych, ale przede wszystkim, do swojej. Każde stworzone przez nią ubranie musiało być kunsztownie wykonane, strój miał być drugą skórą, był dopasowany i cienki, więc uważano to nawet za nieprzyzwoite. Sama Vionnet uważała, że strój ma odzwierciedlać nastrój osoby, która go nosi. Projektowała suknie warstwowe, przy czym wierzchnia zazwyczaj była przezroczysta i lekko usztywniona. Kontrowersje wzbudzała również jej rezygnacja z bielizny i gorsetu.
Projektantka wymagała od siebie ciągle więcej, aż w pewnym momencie uznała, że jej stroje, niedostatecznie dobre, nie odpowiadają jej wizjom. Jedyne, co mogła w takiej sytuacji zrobić, to zamknąć swój dom mody. Należy jednak dodać, że wielu specjalistów z tej dziedziny uznaje jej niekwestionowaną wyższość nad Chanel.
Na początku XX wieku sławą okryła się również Jeanne Lanvin, która pozwala sobie na ekstrawagancję w kobiecych strojach. Mieszała nowoczesne trendy z modą historyczną. To ona wymyśliła robe de style - to inspiracja stylem rokoko, czyli klasyką stylu francuskiego. Jak więc można się domyślić, strój ma być bardziej zdobny niż praktyczny. Co ważne, sama nie rysowała swoich projektów, a opisywała je, przez co tylko niewielka część z nich została zrealizowana. W tych czasach nie tylko panie zyskały sławę, na wykładzie omówiono również Mariano Fortuny'ego, który od określenia projektant wolał określenie artysta. Był malarzem, który przy tworzył stroje przy okazji. Był także wynalazcą, to on wymyślił reżyserię światła w teatrze. Do tego momentu aktorzy mieli być po prostu widoczni. Było to już ostatnie spotkanie z kostiumologią, które trwały od 24 września. Przez 12 tygodni Anna Nurzyńska omówiła m.in. zwyczaje pogrzebowe w Skandynawii początku wieków, szczerozłote stroje średniowiecznej arystokracji, wpływ władców na modę, niemal półmetrowe fryzury czy deformacje ciała jako skutek noszenia gorsetów. Prelegentka zyskała stałych słuchaczy, którzy co wtorek o 18.00 pojawiali się w bibliotece, i którzy byli szczerze zadowoleni zarówno z formy, jak i treści prezentowanych przez Nurzyńską. Na zakończenie spotkania dyrektor biblioteki, Małgorzata Ślesik-Nasiadko wręczyła prowadzącej bukiet kwiatów, dziękując za "przygodę intelektualną i estetyczną", a wszyscy zebrani nagrodzili ją brawami.
DOROTA TELAK

Źródło: "Wyszków24" Nr 24 z 17 grudnia 2013 r.