Jesteś tutaj:

DRUGIE SPOTKANIE Z KOSTIUMOLOGIĄ, CZYLI PRZEPYCH ŚREDNIOWIECZA

980
DRUGIE SPOTKANIE Z KOSTIUMOLOGIĄ,

CZYLI PRZEPYCH ŚREDNIOWIECZA

1 października w Bibliotece Miejskiej odbył się drugi wykład w ramach spotkań z kostiumologią - Przepych Średniowiecza. Słuchacze mieli okazję poznać modę i kanony piękna epoki, przez wielu nadal postrzeganą jako wieki ciemne.
"- W naszym świecie - odezwał się Eustachy - gwiazda jest olbrzymią kulą płonącego gazu. - Nawet w waszym świecie to, o czym mówisz, mój synu, nie jest gwiazdą, lecz jedynie tym, z czego jest zrobiona" - cytatem C.S. Lewisa Anna Nurzyńska rozpoczęła wykład "Przepych Średniowiecza". Według niej historia ubioru to "odbicie" pojmowania piękna. Aby zrozumieć, co było w danym czasie nazywane pięknem, należy skupić się na wielu innych aspektach życia ówczesnych ludzi. Co oznaczały gwiazdy w średniowieczu, Anna Nurzyńska wytłumaczyła w dalszej części wykładu.
Modę średniowieczną poznajemy głównie dzięki zachowanym strojom arystokratów i duchownych. Co ciekawe, stroje tych dwóch grup społecznych za bardzo się od siebie nie różniły, a to za sprawą cesarza Konstantego. W czasach, gdy chrześcijaństwo nie było zbyt popularną religią, należało dodać powagi duchownym. Z tego powodu cesarz nakazał, aby kapłani nosili stroje takie same, jak najbogatsi obywatele. Anna Nurzyńska zaprezentowała rekonstrukcję kapy - czyli stroju zarówno liturgicznego, jak i arystokratycznego. Bardzo okazale prezentowały się płaszcze gwiaździste - był to "obraz" kosmosu, w centrum którego znajdował się Chrystus. W czasach, gdy teoria geocentryzmu była jedyną znaną teorią budowy Wszechświata, kosmos wraz z gwiazdami był czymś idealnym, a uwiecznienie gwiazd na stroju królewskim symbolizowało doskonałość i sakralizację urzędu władcy. Władca ziemski stawał się namiestnikiem Chrystusa. W ten sposób strój stawał się nie tylko odzieniem, ale również zaznaczał pozycję społeczną noszącego.
Arystokracja i władcy niemal zawsze nosili stroje przygotowane na indywidualne zamówienie. Przykładem kunsztu rzemieślników epoki średniowiecza niech będzie płaszcz Rogera II - wyhaftowany złotymi nićmi obraz przedstawiał lwy walczące z wielbłądami, pomiędzy którymi wyrastało drzewo życia. Haft symbolizuje zwycięstwo władców chrześcijańskich nad muzułmanami.
Popularnym elementem stroju były tuniki spodnie, zakładane na bieliznę. Te najbardziej okazałe wykonane były ze szczerego złota, a należy dodać, że ten element garderoby był zasłonięty resztą ubrań. W średniowieczu nie szyto sukien - czyli znanych nam dziś ubrań odcinanych pod biustem, noszono zaś tuniki (szew wzdłuż stroju).
W średniowieczu, tak samo jak w starożytności, do ozdabiania stosowano złote nici. Nie pozłacane - nici oplecione złotymi blaszkami, ale często też innymi metalami. Za typowo królewski atrybut uchodziły perły -symbolizowały czystość krwi, a ponieważ powstawały w sposób, którego nikt wyjaśnić nie potrafił, uznano je za dar boży. Ale w jaki sposób damy dworu z różnych zakątków świata dowiadywały się, co należy nosić? Rolę mass mediów w średniowieczu pełnili śpiewacy, którzy w swoich utworach zawierali szczegółowe opisy mody. Pieśni dworskie docierały do każdego szanującego się grodu, stąd panny dworskie wiedziały, że należy zaopatrzyć się w tuniki z rękawami do ziemi. W średniowieczu takie rękawy nadawały szyku, acz były dość niepraktyczne, stąd popularnością cieszyć się mogły jedynie wśród arystokracji. Noszono je na wiele sposobów, a jak się zniszczyły, można było łatwo je wymienić. Co zaś tyczy się nakryć głowy, pojawiły się w późnym średniowieczu. Na przykład hennin miał kształt stożka, a jego zadaniem była ekspozycja wysokiego czoła.
Przy prezentacji nakryć głowy Anna Nurzyńska przeszła do omówienia kanonu piękna. Idealna kobieta musiała swoim wyglądem jak najbardziej przypominać Madonnę. Madonna z rzeźb i obrazów to młoda dziewczyna, dlatego i gustowano kobietach młodych, z małym biustem, wąskimi biodrami, dużymi oczyma i małymi ustami. Skóra musiała być blada, na policzku dobrze widziany był rumieniec, a włosy najbardziej pożądane były długie i jasne. Najlepiej gęste, ale nie w okolicy czoła, które miało być wydatne.
Na koniec rozwiany został największy mit związany ze średniowieczem. Otóż ludzie w średniowieczu się myli, a zalecenia dotyczące higieny wyraźnie mówiły, aby myć się często. Jeśli ktoś nie mógł sobie pozwolić na częste kąpiele, musiał zachować podstawową higienę. Wśród arystokracji kąpiele urosły do rangi rytuału, były nie tylko obowiązkowym zabiegiem pielęgnacyjnym, ale również rozrywką. Jak podkreśliła Nurzyńska, dopiero ludzie renesansu nabrali dość sceptycznego stosunku do wody i balii.
Wykład dotyczący przepychu średniowiecza przyciągnął na salę więcej osób, niż pierwsze spotkanie z kostiumologią. Z pewnością ta tendencja zadowala organizatorów przedsięwzięcia. Kolejny wykład odbędzie się 8 października o godzinie 18, wtedy Anna Nurzyńska opowie zainteresowanym o Zmysłowym Baroku.
DOROTA TELAK

Źródło: "Wyszków24" Nr 14 z 8 października 2013 r.