Jesteś tutaj:

Serce i spokój - lekarstwo na choroby duszy i nie tylko

944
Serce i spokój - lekarstwo na choroby duszy i nie tylko

Podróżniczka, pisarka, osoba zafascynowana tym, co ukryte za zakrętem drogi rzadko uczęszczanej przez turystów - Halina Cendrowska 25 października była gościem wyszkowskiej biblioteki.
Spotkaniu towarzyszyła jej książka pt. "Mój znak". Opisuje w niej "swoje" miejsca, te, które są dla niej szczególne. To: Indie, Niemcy i Polska, a w niej - Wyszków.
- To głównie dzięki temu miastu ta książka ukazała się i w tej formie - przyznała Halina Cendrowska.
- Również jest to zasługą obecnego tu Adama Rosłońca (autora wraz z Grzegorzem Pikorą "Strzałów spod pierzyny" - red.).
Pisarka podzieliła się z obecnymi swoją pasją, wielką ciekawością tego, co inne, egzotyczne. Opowiadała o tajnikach indyjskiego systemu wierzeń, sposobu wyrażania religijności, drobiazgach tam najzwyklejszych, choć dla nas niezwykle interesujących. Opowieść ilustrowała zdjęciami, wykonanymi nie w centrach wielkich miast, w lubianych i cenionych przez zachodnich turystów okolicach hotelowych. Widnieją na nich zwykli mieszkańcy Indii, najczęściej biedni. Cendrowska zwróciła uwagę, że mimo tego czują się szczęśliwi, a przebywając z nimi, można nauczyć się takiego refleksyjnego spojrzenia na życie.
To, co ją urzekło w Indiach, to bezpośredniość kontaktu z ludźmi, ich szczerość, tolerancja Opowiadała o zwyczajach, związanych z życiem codziennym. By je poznać, uciekła z luksusowego hotelu dla turystów i poszła na górską wędrówkę w Himalaje. Tam spotkała osobę, która wpłynęła na jej życie. Jogini nauczyła ją jogi, medytacji, swoistej filozofii pojmowania świata.
Jogini mają być w Indiach darzeni niezwykłym szacunkiem.
Cendrowska wiele uwagi poświęciła systemowi czakr, czyli centrów energetycznych. Medycyna jest ściśle z nim związana, zaburzenia energii powodują choroby. Leczenie zaczyna się od wysondowania emocji, sprawdzenia, jakie problemy trapią pacjenta. W Europie namiastką tego jest akupunktura. - Jedzenie w Indiach jest dobre i pełne różnorodnych przypraw - opowiadała. - One nie tylko poprawiają smak, ale również uzdrawiają. W początkowych fazach chorób można je zwalczyć właśnie przyprawami.
Wiele zdjęć Cendrowska pokazywała ze szlaku - gdy idzie sama, z innymi, siedzi i obserwuje krajobraz. Wędrowanie jest jej wielką pasją, stwierdziła, że najciekawsze są drogi omijane przez zwykłych turystów, na których można spotkać mieszkańców, posłuchać ich historii. Podobno w Himalajach są miejsca, do których biali nigdy nie dotarli. Są tam lasy, strumienie, gołe skały. To nie pustkowie, ludzie też tam mieszkają i są bardzo dzielni.
- Do dziś żyją zgodnie z naturą, racjonalnie wydzielają swoje siły - mówiła. - Nauczyli mnie spokoju, potrzebnego do przetrwania w tym miejscu.
Zapamiętała ich jako dobrych ludzi. Po przyjeździe do Polski odkryła, że tacy są również tutaj.
Podzieliła się swoimi spostrzeżeniami i refleksjami na temat tego, jak uczynić swoje życie szczęśliwszym, jak ułożyć sobie dobre relacje z otoczeniem. Niebagatelne znaczenie ma serce - dla siebie, dla innych, a także sztuka przebaczania błędów i niedociągnięć swoich i bliźnich.
Słuchacze z zaciekawieniem oglądali zdjęcia i słuchali opowieści o dalekiej ziemi, która dotąd egzotyczna, teraz stała się im nieco bliższa i bardziej swojska. Na zakończenie można było skosztować wypieków Haliny Cendrowskiej oraz zdobyć jej autograf w książce.
E.E.

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 44 z 5 listopada 2013 r.