Jesteś tutaj:

Ponownie czytamy malarstwo

857
Ponownie czytamy malarstwo

O twórczości tzw. malarzy naiwnych, Henri Rousseau, Adolfa Wölfliego i Seraphine Louis, mówił 3 listopada w miejskiej bibliotece, podczas pierwszego spotkania w kolejnym cyklu "Czytamy malarstwo", kulturoznawca Jarosław Górski.
- Były prośby od naszych czytelników, żeby pan wrócił - ujawniła dyrektor biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko.

Jarosław Górski podziękował pani dyrektor i czytelnikom za możliwość ponownego spotkania i rozmów o sztuce. W nowym cyklu zaplanowano 10 zajęć.
- Pomyślałem, że wśród państwa są osoby, które same zajmują się twórczością plastyczną, niekoniecznie wyuczoną na akademiach. Dlatego chciałbym pokazać państwu coś, co dla mnie jest niezwykłym tematem i frapuje mnie od kilku lat To twórczość artystów, którzy weszli do kanonu jako artyści wybitni, którzy mają bardzo wielu naśladowców, swoje muzea, których prace wiszą w największych muzeach sztuki, którzy uczyli się sztuki nie u znanych malarzy, ale można powiedzieć: z powietrza. Istotą ich sztuki jest wyobraźnia.
Najwięcej czasu Jarosław Górski poświecił francuskiemu malarzowi Henri Rousseau (1844-1910), zwanemu Celnikiem (lekko na wyrost, bo pracował w urzędzie akcyzowym, pobierał opłaty wwozowe na rogatkach Paryża). Malować zaczął po czterdziestce.
- To niezwykle barwna postać - zaznaczył wykładowca.
Ulubionym tematem jego obrazów była dżungla, choć prawdopodobnie nigdy w niej nie był, natomiast lubił czytać w gazetach relacje podróżników. Trochę fantazjował, np. malował zwierzęta, które w dżungli nie występują. Również rośliny często sam wymyślał. Rousseau był człowiekiem ubogim, wielokrotnie tracił pracę, mieszkał w złych warunkach. Jego twórczość została doceniona dopiero po 1905 r., ale stawki za obrazy były niskie. Do końca życia żył w nędzy. Wielkim przyjacielem Rousseau był poeta Apollinaire.
- Malarstwo Rousseau jest niezwykle efektowne wizualnie - uważa prowadzący.
Drugim omawianym artystą był Adolf Wölfli (1864-1930), Szwajcar. Najmłodszy z siedmiorga rodzeństwa, w dzieciństwie porzucony przez ojca alkoholika; miał 9 lat, gdy zmarła mu matka. Cierpiał na schizofrenię, jego urojeniom towarzyszyły napady agresji. Umieszczony w zamkniętym zakładzie dla chorych psychicznie oddał się tworzeniu (zachęcali go do tego lekarze). Rysował abstrakcyjne ornamenty, kompozycje z mnóstwem
szczegółów.
- Jego obrazy można analizować godzinami, godzinami się przyglądać, próbować odczytywać zdania, słowa, które tam wpisywał.
Na zakończenie prowadzący mówił o Francuzce Seraphine Louis (1864-1942).
- Stuprocentowa wariatka, do tego upośledzona umysłowo. Malowała zupełnie automatycznie, nie dało się z nią porozmawiać o jej twórczości. Jej obrazy są absolutnie genialne, jeśli chodzi o kompozycję, dobór kolorów.
Pochodziła z ubogiej rodziny, jej twórczość przypadkowo odkrył w 1912 r. marszand Wilhelm Uhde. Malowała wyłącznie motywy roślinne, w żywej kolorystyce. Po 1930 r. znalazła się w szpitalu psychiatrycznym. Zmarła z głodu, bo hitlerowcy, realizując plan wyniszczenia ludzi chorych i chorych umysłowo, ograniczali przydział żywności do szpitali i przytułków.
Następne spotkanie w bibliotece z Jarosławem Górskim 17 listopada o 18.00.
ELŻBIETA SZCZUKA

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 45 z 8 listopada 2016 r.