Jesteś tutaj:

WYSZKOWSKI PISARZ PROMUJE KSIĄŻKĘ

1245
WYSZKOWSKI PISARZ PROMUJE KSIĄŻKĘ


24 czerwca w Miejsko-Gminnej Bibliotece w Wyszkowie swoją trzecią książkę promował Adam Rosłoniec. Styl pisarza jest dosyć kontrowersyjny, dlatego jego twórczość wywołała różne odczucia.
Książka opowiada o przyjaźni Polaka z Rosjaninem. W utworze występują także bohaterowie innych narodowości. W ten sposób pisarz chciał utworzyć świat, w którym ludzie z różnych krajów żyją ze sobą w zgodzie. W utworze są elementy romansu, horroru i powieści przygodowej. Pisarz podkreśla, że nie jest to odzwierciedlenie jego biografii, jednak przedstawia swój stosunek do kobiet. Twórczość Adama Rosłońca wzbudza niekiedy oburzenie. Autor ma na koncie dzieła, takie jak "Strzały spod pierzyny" i "Dzieciożerca".
Jeden ze słuchaczy zapytał Rosłońca, czym jest dla niego prawda.
- Czym jest prawda? Prawda jest taka, że muszę wsiąść na rower, bo miałem operację kolana i strasznie mnie ciągnie. Ale myślę, że nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie w kategorii takiej, o jakiej mówisz. Nie mam recepty na to, jak żyć, by być szczęśliwym, jak być zadowolonym z siebie. Nie chodzi tu o to, że za 10 lat można powiedzieć o sobie, że żyło się dobrze, ale o to, kiedy jest się z siebie zadowolonym każdego dnia. Mam z tym jeszcze kłopoty, pracuję nad sobą i to jest też moja prawda - odpowiedział pisarz. Pewna Pani zadała również pytanie, które rozpoczęło dosyć sceptycznie odebraną przez słuchaczy rozmowę, a mianowicie zapytała o to, jaka jest rola pisarza, skoro ten uważa, że prawda jest względna? Czy pragnie on przekazać czytelnikowi tylko pewne anegdoty?
- Jestem teraz na takim etapie życia, kiedy zastanawiam się, dlaczego mnie pociągają takie epizody i próbuję zestawić je w taki sposób, żeby to wyrażało mój pogląd. Starałem się w tej książce tak ułożyć życie bohaterów, by to było dla mnie znośne i myślę, że każdy człowiek powinien układać swoje fakty tak, by można było poznać siebie w pozytywnej osłonie - odpowiedział pisarz. Rozmówczyni autora zarzuciła jego książkom trywialność i brak wartości, które powinny pokazywać czytelnikowi, jak żyć. Stwierdziła, że książka jej się nie podoba, a rzeczywistość w niej przedstawiona jest banalna i bezsensowna, a niekiedy nawet bulwersująca. Rosłoniec twierdzi, że wiele zależy od punktu widzenia czytelnika.
W rozmowę włączył się także burmistrz Wyszkowa Grzegorz Nowosielski.
- Często w pracy zawodowej spotykam się ze skargami, pretensjami, zażaleniami. Najczęściej dotyczą sąsiadów, ale raz w swojej karierze zawodowej spotkałem się ze skargą na książkę "Strzały spod pierzyny". Proszono mnie o zajęcie stanowiska w tej sprawie i wyrażenie oburzenia. Postanowiłem zapoznać się z tematem i przeczytać publikację. Byłem w ogromnym dylemacie, bo spodobała mi się, a to starsze pokolenie szykuje się na bitwę. Jakoś z tego wybrnąłem. Chciałem zadać panu pytanie, kogo tym razem sprowokuje pana książka i jakich protestów mogę się spodziewać? - zapytał burmistrz, niestety na to pytanie autor nie znał odpowiedzi.

Aneta Skóra

Źródło: "Wyszków24" Nr 26 z 1 lipca 2014 r.