Jesteś tutaj:

O historii, regionie i tradycji...

1141
O historii, regionie i tradycji...


Aby krzewić lokalny patriotyzm oraz podstawową wiedzę o swojej okolicy, w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej odbyło się spotkanie, podczas którego przypomniano młodzieży z wyszkowskich szkół, z czym wiążą się Kurpie.

Koncert przygotowany przez Agencję Artystyczną Pro Arte poświęcony był ludowym tradycjom oraz muzyce. Uczniowie Gimnazjum nr 1 im. Polskich Mistrzów Olimpijskich oraz Gimnazjum nr 2 im. Obrońców Westerplatte ku zdziwieniu zaproszonych gości przełamali początkową nieśmiałość i przyłączyli się do wspólnego śpiewania. Biesiadne przyśpiewki, ludowe pieśni i opowiadania o wielkanocnych kurpiowskich obyczajach przybliżyły młodzieży regionalne zwyczaje.
Koncert "Oj, zagrajcież mi poleczkę" był połączeniem humoru, opowieści, talentu oraz skocznych rytmów. Artyści: Izabela Wilczak, Julia Szproch oraz Rafał Grząka swoim zaangażowaniem wciągnęli uczniów w tradycyjny, ludowy klimat. Młodzież usłyszała pieśni, takie jak "W kadzidlańskim boru", "Hej, bystra woda", "Hosadyna", "Tramblanka", a także "Czerwone jabłuszko" oraz "W zielonym gaju". Zdecydowanym hitem wśród młodej publiczności okazała się piosenka "Miała baba koguta", natomiast na koniec wszyscy wspólnie zaśpiewali doskonale im znany utwór "Szła dzieweczka do laseczka".
Dodatkowo, prócz wspólnego śpiewania, spotkanie miało zdecydowany aspekt dydaktyczny. Izabela Wilczak opowiadała o wielkanocnych kurpiowskich tradycjach, szczególnie tych związanych ze śmigusem. Jak podkreśliła, lany poniedziałek dla młodych dziewcząt był niezwykle ważnym dniem. Każda panna chciała zostać oblana wodą przez kawalerów, ponieważ gwarantowało jej to pomyślność, szczęście i powodzenie.
W Wielki Piątek przy grobie Chrystusa stawiano straże, natomiast w Wielką Sobotę przy kościele rozpalano ognisko, w którym spalano stare palmy oraz ramy obrazów. Popiół z ogniska wykorzystywano do rozniecania ognia w kuchni w Wielkanoc. W okolicach Łomży w czasie śmigusa-dyngusa był także zwyczaj chodzenia z Kurpiem dyngusowym. Jednego z chłopców przebierano za koguta, zakładając mu na głowę czerwona chustę. Pozostali kawalerowie obchodzili z nim całą wieś, śpiewając przy tym piosenki, za co częstowani byli słodyczami. Dziewczęta z okazji świąt wielkanocnych wytwarzały piękne pisanki, ugniatały baranki z cukru i chleba. Tradycją było także robienie dużych palm wielkanocnych, sięgających nawet kilku metrów wysokości. Najpiękniejsze i największe zostawały w kościele do następnych świąt, inne po poświęceniu zdobiły domowe ołtarzyki. Największe palmy wielkanocne wciąż powstają we wsi Łyse. Sięgają 7-8 metrów wysokości. Ich długość wiąże się z wierzeniami, że zjedzenie kilku bazi wierzbowych zabezpiecza przed bólem gardła. Same palmy miały za zadanie chronić dom przed złymi duchami.
Gimnazjaliści mogli porównać zaangażowanie w przedświąteczne sprzątanie młodzieży kiedyś i dziś. Zdaniem jednej z uczestniczek bibliotecznej lekcji, kurpiowskie tradycje dziś nie mają odzwierciedlenia.
- Dobrze jest posłuchać o tym, jak kiedyś wyglądały świąteczne tradycje w naszych okolicach. Dzisiaj wydaje nam się to jednak co najmniej mało rzeczywiste - mówi Marta. - Dziś nikt nie chodzi między domami i nie śpiewa pieśni, nikt nie dzwoni dzwonami przed domem. Trudno jest też wyobrazić sobie na ulicy chłopców w przebraniu koguta, próbujących zdobyć kilka słodkich drobiazgów od sąsiadów. Dziś rzeczywistość i świadomość ludzi jest zupełnie inna. Nie ma tylu osób wierzących w dziwne przepowiednie i zabobony. Taka zmiana w myśleniu wyklucza większość tych tradycyjnych elementów, jednak warto wiedzieć, co było kiedyś, by móc dostrzec zmiany na przestrzeni lat. Obecnie młodzież często wstydzi się przywiązania do obyczajów, swoich korzeni lub wiejskiego pochodzenia. Pomimo że młodzież podeszła do kurpiowskich tradycyjnych strojów i biesiadnej atmosfery spotkania z dużym dystansem, to jednak pozwoliła na nić porozumienia, która zaowocowała wspólnym śpiewem. Początkowe skrępowanie i żarty ucichły, i nawet w ostatnich rzędach młodzież dobrze bawiła się przy ludowych przyśpiewkach.

Roksana Pokraśniewicz

Źródło: "Wyszków24" Nr 15 z 16 kwietnia 2014 r.