Jesteś tutaj:

Niepokonany Aleksander Doba z wizytą w Wyszkowie

933
Niepokonany Aleksander Doba z wizytą w Wyszkowie


10 października w Wyszkowie gościł Podróżnik Roku 2015 National Geographic -Aleksander Doba, polski kajakarz, zdobywca i odkrywca. O godz. 11.00 chętni wybrali się na spływ kajakowy z podróżnikiem, a po 15.00 odbyło się spotkanie w bibliotece, gdzie Aleksander Doba opowiadał o swoich zmaganiach z naturą, techniką, a także własną wytrzymałością i silną wolą podczas samotnych wojaży.
Aleksander Doba to 69-lelni emerytowany inżynier z Polic (województwo zachodniopomorskie), który w roku 2010-2011 jako pierwszy człowiek na świecie samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Senegalu do Brazylii) wyłącznie dzięki sile własnych mięśni. Wyczyn ten powtórzył 2 lata później podczas drugiej Transatlantyckiej Wyprawy Kajakowej, przepływając kajakiem Ocean Atlantycki, w najszerszym miejscu pomiędzy Europą i Ameryką Północną, z Lizbony w Portugalii na Florydę w USA. Przeżycia na oceanie zawarł w książce: "Olo na Atlantyku. Kajakiem przez ocean". Bohater opłynął kajakiem Morze Bałtyckie i Bajkał. Jako pierwszy opłynął także całe polskie wybrzeże z Polic do Elbląga oraz Polskę po przekątnej z Przemyśla do Świnoujścia Tytuł Podróżnika Roku 2015 zdobył dzięki internetowemu głosowaniu na stronie National Geographic. Został również nagrodzony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a wcześniej otrzymał też nagrodę podróżniczą Super Kolos 2011 za całokształt osiągnięć kajakarskich i konsekwentne dążenie do realizacji coraz bardziej ambitnych celów. Został dwukrotnym Złotym, Srebrnym i Brązowym medalistą Otwartych Akademickich Mistrzostw Polski w kajakarstwie górskim.
W sobotnim spływie kajakowym na szlaku Brańszczyk-Wyszków organizowanym przez Urząd Miejski oraz Wyszkowski Ośrodek Sportu i Rekreacji wzięło udział ponad 70 osób. Ci, którzy nie mogli wziąć udziału w spływie, a pragnęli poznać Aleksandra Dobę mieli możliwość tego samego dnia spotkać się z podróżnikiem w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Wyszkowie. Gość przedstawił widzom prezentację ze swoich wypraw, pełną zapierających dech w piersiach zdjęć autorstwa ludzi z całego świata, filmy, rysunki, mapy, a wszystko uzupełniał niesamowitymi opowieściami. Dotyczyły one jego przygód, poznanych ludzi, trąb powietrznych i sztormów, które spotkały bohatera, niebezpiecznych morskich zwierząt, na które się natknął, awarii na kajaku i wielu innych. Okazało się, że pan Aleksander stał się ofiarą rabunku. W czerwcu 2011 podczas spływu kajakiem z Peru do Brazylii trafił na przestępców, którzy grozili mu rewolwerem i okradli go. Mimo tej sytuacji podróżnik nie stracił animuszu do dalszych wojaży.
- Jestem spontaniczny jak dziecko - mówił A. Doba. Optymizm i pozytywne nastawienie dodaje mu sił do realizacji śmiałych marzeń.
- Podczas pierwszej wyprawy schudłem 14 kg w 14 tygodni - oznajmił.
Podróżnik uczestniczył w projektowaniu swojego kajaka. Z pomocą innych inżynierów stworzył bezpieczne i niewywracalne dzieło. Do wypraw przygotowywał się bardzo dokładnie za każdym razem. W obu przypadkach wyposażył się w zapas jedzenia na pół roku i 120 litrów wody pitnej. Jak mówił A. Doba, zaraz po wyruszeniu w podróż ciężko mu było się przemieszczać w kajaku, gdyż spora ilość zapasów ograniczała poruszanie się po pokładzie. Z czasem, gdy jedzenia ubywało, przybywało miejsca na kajaku. Rzeczy niezbędne były przywiązane. Gdy pan Aleksander chciał się wykąpać, zakładał uprząż pozwalającą mu oddalić się od sprzętu na 7 metrów. Chętnie wiosłował nocą, kiedy było chłodniej i spokojniej na oceanie. Niestety, słońce przyczyniło się do cierpienia. Podróżnik nabawił się potówek i zapalenia spojówek, a słona woda niszczyła jego skórę, zwłaszcza dłoni. Bohater opowiadał o nieprzewidzianych sytuacjach, które go spotkały i swoich rozwiązaniach na pojawiające się problemy. Dzieląc się swoimi wspomnieniami był wyraźnie podekscytowany i sprawiał wrażenie, jakby chciał opowiedzieć naraz wszystko co mu się przytrafiło. Wyszkowianie mieli sporo pytań do podróżnika, np. czy planuje kolejną wyprawę, jakie jedzenie zabrał ze sobą do kajaka, czy dotknęła go choroba morska, ile godzin w ciągu doby spał. Okazało się, że już 14 maja 2016 r. kajakarz planuje wystartować z New Jersey w USA z zamiarem dopłynięcia do Europy. Data nie została wybrana przypadkowo, bowiem sezon huraganów na Atlantyku trwa pół roku, a Doba chce go uniknąć. Ma to być samodzielna, samotna wyprawa z kontynentu na kontynent, bez pomocy z zewnątrz, czyli tak jak ostatnio. Podczas wypraw pan Aleksander żywił się konserwowanym metodą liofilizacji, czyli suszenia po zamrożeniu z zastosowaniem obniżonego ciśnienia. Produkty takie są pozbawione wody, to powstrzymuje rozwój mikroorganizmów i bardzo spowalnia procesy enzymatyczne, a przy tym jest lekkie i zajmuje mało miejsca. Aleksander Doba nie cierpiał na chorobę morską podczas swoich podróży, cierpiał za to na brak snu. Zapadał w tzw. "płytki" sen, z którego wybudzał się co 2-3 godziny, a sypiał wyłącznie nocą.
Na koniec podróżnik zacytował słowa sir Ernesta Shackletona (badacza rejonów polarnych) - ?Woda to jest żywioł, którego nie zwycięży się nigdy, można być jedynie niepokonanym?.

P.D.

Źródło: "Wyszkowiak" Nr 41 z 13 października 2015 r.