Jesteś tutaj:

Artystyczne siódemki

1017
Artystyczne siódemki



W prawdziwie wiosenny i słoneczny piątek w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej odbył się niezwykle ciekawy wernisaż. Była to pierwsza wystawa sztuki abstrakcjonizmu geometrycznego w historii wspominanej placówki. Autorem dzieł, które można było podziwiać podczas wydarzenia, jest profesor Marek Dzienkiewicz.
Wspomniany malarz to niezwykle ciekawa i utytułowana osoba. Od 2014 roku artysta jest profesorem tytularnym Sztuk Plastycznych i ma za sobą już 40 lat stażu pracy w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dzienkiewicz studiował również pod okiem Honorowego Obywatela Miasta i Gminy Wyszków - malarza Ludwika Maciąga, którego postać przywołał podczas wspominania swojej młodości i pierwszych kroków w świecie sztuki. Nie zajmuje się on tylko malowaniem, bowiem tworzy także gobeliny, rzeźby oraz inne obiekty przestrzenne, często z bardzo nietypowych materiałów. Twórca aktualnie prowadzi Pracownię Plastyki na Wydziale Zarządzania Kulturą Wizualną Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Na początku wydarzenia artysta oraz goście i mieszkańcy Wyszkowa zostali ciepło powitani przez dyrektor Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej Małgorzatę Ślesik-Nasiadko.
- Jestem bardzo wdzięczna profesorowi, że zechciał przyjąć nasze zaproszenie i przyjechać z Warszawy do naszej wyszkowskiej biblioteki, aby podzielić się z nami swoją sztuką - dziękowała dyrektor biblioteki.
Autor wystawy pod zagadkową nazwą "3x7" na początku swojej przemowy opowiedział niezwykle ciekawą historię sztuki. Licznie przybyłym słuchaczom przedstawił genezę i historię działu, którym zajmuje się od 1973 roku. Następnie w interesujący sposób wytłumaczył konstrukcję swoich dzieł, które jak można było się dowiedzieć, są oparte na matematycznej logice.
Artysta wspomniał także o czasach, gdy pełnił funkcję prezesa Okręgu Warszawskiego Związku Polskich Artystów Plastyków. Był to trudny moment, gdyż zbyt wysokie podatki sprawiały, że wielu twórców znajdujących się w tej instytucji popadało w znaczące problemy finansowe. Profesor właśnie wtedy przeżywał chwile artystycznego zwątpienia, jednak w pewnym momencie doznał czegoś zupełnie nowego.
- Przyszło nagłe olśnienie. Powiedziałem sobie, że odtąd będę malował jeden obraz tak długo, aż będzie bardzo dobry. Na tym właśnie muszę się "podciągnąć" - opowiadał artysta. W wielu swoich wypowiedział podkreślał, że sztuka ma duży związek ze sportem. Właśnie w tym kontekście podzielił się z uczestnikami refleksją nad swoim powrotem do twórczości. Malarz przez trzy lata stworzył aż 70 dzieł, by ponownie móc wznowić swoją pracę.
- To był pewnego rodzaju trening. Tak, jak ktoś po wielkiej kontuzji wraca do czynnego sportu, mimo że wydaje się, że już nie będzie mógł chodzić - dodał profesor. Artysta opowiedział także o swojej inspiracji naturą. Stwierdził, że w tej kwestii najważniejszy jest światłocień, który sprawia, że dzieło jest postrzegane w odpowiedni sposób, potrafi zaciekawić odbiorcę. Dzienkiewicz odniósł się także do swoich obrazów, które oparte są na liczbach rosnących. Mimo że sam podkreślał, iż nie jest matematykiem, to wyraźnie można było zauważyć inspirację tym działem nauki. Sam profesor żartobliwie stwierdził, iż swoją solidność zawdzięcza niemieckim genom. Pod koniec swojego przemówienia artysta opowiedział krótko o warszawskiej ASP i jak sam stwierdził: "Każdemu powiem, jak tam się dostać". Za tą ciepłą wypowiedź uczestnicy odwzajemnili mu się licznymi oklaskami. Następnie nadszedł czas na kontemplację niezwykłej twórczości Marka Dzienkiewicza. Podziwianie dzieł artysty umilił skromny poczęstunek i lampka wina, którą mógł zadowolić się każdy gość wernisażu. Dodatkowo niezwykle klimatyczną oprawę muzyczną zapewniła pianistka, Kinga Szymańska.

Jakub Siuchno
Tobiasz Przybysz

Źródło: "Wyszków24" Nr 15 z 14 kwietnia 2015 r.