Jesteś tutaj:

Taka wystawa ma sens

988
Taka wystawa ma sens



Wernisaż wystawy malarstwa Marka Dzienkiewicza. wykładowcy warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, odbył się 10 kwietnia w miejskiej bibliotece. Oglądanie obrazów umilała muzyką, grając na pianinie, Kinga Szymańska.
- Wystawa pod tajemniczym tytułem 3x7, abstrakcja geometryczna. Takiej wystawy jeszcze w bibliotece nie mieliśmy - zapowiedziała artystę Małgorzata Slesik-Nasiadko.
Przedstawiła krótko sylwetkę twórcy. Warszawiak, rocznik 1951. Od 2014 r. profesor tytularny sztuk plastycznych, z 40-letnim stażem pracy w ASP, dyplom z wyróżnieniem w 1974 r. u profesorów Tadeusza Dominika i Zbigniewa Gostomskiego. Na drugim roku był studentem Ludwika Maciąga. Od 1973 r. uprawia abstrakcję geometryczną. Ma w dorobku 18 cykli-serii prac, każdy według oryginalnych założeń, a także rzeźby, gobeliny, obiekty przestrzenne, z bardzo nietypowych materiałów. W latach 2006-2010 był prezesem Okręgu Warszawskiego ZPAP. Obecnie prowadzi Pracownię Plastyki na Wydziale Zarządzania Kulturą Wizualną ASP.
Prace prezentowane na wystawie były wykonywane od 2008 r. do dziś. To 3 serie po 7 obrazów plus dwa bonusy - obrazki, które dla autora miały znaczenie terapeutyczne.
Marek Dzienkiewicz podziękował wszystkim, którzy pomagali w przygotowaniu wystawy.
-Ale największe podziękowania należą się państwu - zwrócił się do przybyłych. - Po tej zmiennej pogodzie dziś jest pierwszy prawdziwie wiosenny dzień i państwo wszyscy zmieniliście plany i tutaj przyszliście. To jest dla mnie szokujące. To znaczy, że taka wystawa ma sens.
- Miałem wielkie szczęście, że studiowałem u profesora Mieczysława Szymańskiego, który jest ojcem polskiej szkoły tkaniny - wyznał. - Profesor udowodnił, że abstrakcja może być bardzo kolorowa, może przekazywać emocje. Ja już w 1972 r. poszedłem na tkaninę, bo tkanina była dodatkową specjalizacją - po to, żeby artyści w tych trudnych czasach znaleźli sobie jakieś źródło dochodu. A prof. Szymański chciał, żeby zrobić eksperyment. Np. kupowano jakieś tanie wycieraczki z juty czy sizalu - z włókien, które są trudne do osiągnięcia w Polsce. I wypruwano te wycieraczki, robiono z nich tkaniny. Później nic dziwnego, że zaistniał fenomen pani Magdaleny Abakanowicz. Czyli to nie jest tak, że jakieś pokolenie nagle dostaje zielone światło i wszystko jest łatwe. Nie, musi mieć nauczycieli, którzy zmobilizują młodzież do takiego eksperymentu.
Profesor dał bardzo ciekawy wykład na temat abstrakcji i swoich obrazów. Najstarsze z prezentowanych, seria, która opiera się na systemie linii łamanej, powstały w 2008 r. na płytach MDE. Drugą serię tworzą obrazy malowane kredką, również linie łamane, ale z większa ilością łuków. Ich wzorcem była natura. Trzecia seria, obrazy z lat 2013-2015, malowane są na płótnie. Prezentowane na wystawie obrazy można kupić.
Dyrektor biblioteki zadeklarowała, że postara się, by Marek Dzienkiewicz wygłosił wykład o sztuce dla licealistów.
- To dla mnie wielkie wydarzenie, że tyle osób nagle się mną zainteresowało - podsumował swój wernisaż artysta.

E.S.

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 15 z 14 kwietnia 2015 r.