Jesteś tutaj:

Wydobyć bohaterów z gruzów niepamięci

985
Wydobyć bohaterów z gruzów niepamięci


Od wyświetlenia filmu "Bracia Kmiołkowie" rozpoczęło się spotkanie w Miejsko-Gminnej Bibliotece, zorganizowane w ramach obchodów Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych.
Spotkanie rozpoczął regionalista Mirosław Powierza. Wzięli w nim udział kapitan Marian Czajkowski z oddziału Jana Kmiołka, a także rodzina Kmiołków.
- Żołnierze wyklęci to byli polscy patrioci, którzy oddali życie po to, by Polska była Polską - mówił Mirosław Powierza.

Zdradził ich ksiądz
Dodał, że prowadzone są ich ekshumacje i identyfikacje.
- Mam nadzieję, że odnajdziemy szczątki Jana Kmiołka i jego podkomendnego Stanisława Kowalczyka. Zginął razem ze swoim dowódcą. Wciąż są siły przeciwdziałające pracom na Łączce i w innych miejscach, gdzie mogą znajdować się szczątki żołnierzy wyklętych, ale prace postępują - powiedział.
Film dokumentalny "Bracia Kmiołkowie" z cyklu z Archiwum IPN przybliża życie Jana Kmiołka i historię zawiązania się jego oddziału. W czasie sześciu lat swojego istnienia, brał udział w ponad stu różnych akcjach. Komuniści długo nie mogli sobie poradzić z oddziałem. Jego członków zdradził ksiądz, który wprowadził do grupy agenta. Jana Kmiołka aresztowano. Razem ze Stanisławem Kowalczykiem skazano na karę śmierci. Franciszek Ampulski, Franciszek Kmiołek i Julian Nasiadko zostali otoczeni w leśniczówce Jurgi. Tam zginęli.
Marian Czajkowski zauważył, że kiedy polskich żołnierzy zwolniono z przysięgi wojskowej po II wojnie światowej, wyjściem dla nich było pójście do lasu. Nie dla nich były koszary czy budynki, bo zajęli je "wschodni przyjaciele".
- Wojsko ma arsenał, ma gdzie spać i co jeść. Partyzanci tego nie mają. Sami musieli sobie radzić - stwierdził.
Opowiedział także o swoich początkach w oddziale Kmiołka.
- Chciałem wstąpić do partyzantki w 1949 roku i tak się stało.
O oddziale mówili, że to bandyci, że zabierają z gospodarstw i zabijają. To była przesada. Ci żołnierze to byli rycerze. To byli Polacy, którzy nie poszli na współpracę. Walczyli do ostatniej kropli krwi - podkreślił.

Czy o takiej wolności pan marzył?
Pan Marian został aresztowany w 1951 roku. Skazano go na 15 lat więzienia. Ostatecznie objęła go amnestia i przesiedział kilka lat. Jeden z uczestników spotkania zapytał Mariana Czajkowskiego, czy podoba mu się dzisiejsza Polska.
- Czy o takiej wolności pan marzył? - Trudno uwierzyć, co w rządzie wyprawiają. Sprzedają, co polskie. Nie bądźcie ludźmi obojętnymi, bo trzeba pracować i bronić ojczyzny. Narodzie obojętny obudź się - apelował.
Bratanek żołnierza wyklętego Jan Kmiołek mówił o tym, że wspomnienia z dzieciństwa ma nieciekawe.
- Pamiętam aresztowania. Mój tata miał karę śmierci. Ciężko mi wspominać, bo w gardle ściska... Miałem 5 lat, gdy ojca aresztowano. Nie przyznał się do niczego. Nie udowodniono mu, ale i tak usłyszał wyrok kary śmierci. Wrócił do domu po amnestii i żył jeszcze dziewięć lat. Miał zaledwie 50 lat.
Do domu Zygmunta Łacha oddział Jana Kmiołka zawitał, gdy ten miał zaledwie cztery lata.-Nocowali u nas w domu. Grzecznie się zachowywali. Musiało to być przeżycie, skoro się utrwaliło w mojej pamięci. Potem pamiętam, jak ojca aresztowali w 1951 roku. W więzieniu spędził 4,5 roku z dwunastu lat - wyjaśnił.
Marek Głowacki zwrócił uwagę, że 1 marca w Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" w Wyszkowie nie wywieszono flag.
- Mamy święto narodowe, a wyszkowskie władze nie wywiesiły flag. To skandal - stwierdził.
Renata Rębała uważa, że podnoszenie bohaterów spod gruzów niepamięci to w większości tylko pozory. Andrzej Eychler z kolei, że historia jest po to, by wyciągać wnioski na teraźniejszość i przyszłość.
- Obecnie mamy 100 tysięcy żołnierzy. Szeregowych 32 tysięcy, 66 tysięcy oficerów i 1,5 tysiąca generałów. Jednym szeregowcem dowodzi dwóch oficerów. To kpina - stwierdził.
Mirosław Powierza zachęcał do obejrzenia wystawy poświęconej Żołnierzom Wyklętym.
- Zamordowano elitę - nauczycieli, oficerów, księży. Ludzi, którzy mogli kształtować przyszłe pokolenia Polaków. Lokalne społeczności wiedzą, co dla Polski dobre. Może kiedyś naród się obudzi.

EWELINA PRZYGODA

Źródło: "Głos Wyszkowa" Nr 11 z 17 marca 2015 r.