Jesteś tutaj:

Coraz więcej rozwikłanych tajemnic

1340
Coraz więcej rozwikłanych tajemnic


Zdjęcie, będące tematem kolejnego czwartego spotkania (21 stycznia) w cyklu "Tajemnice archiwum biblioteki miejskiej", przedstawia radę pedagogiczną Szkoły Powszechnej nr 1 z drugiej polowy lat 20. XX wieku. Są na nim 23 osoby, rozpoznano kilka.
Zdjęcie pochodzi ze zbioru ks. prefekta Lucjusza Mioduszewskiego (1886-1957), który w II połowie lat 20. był dyrektorem wyszkowskiego gimnazjum, a w 1931 r. radnym miejskim. Do wybuchu II wojny światowej był proboszczem w Krajkowie, pow. płoński.
- Ksiądz Mioduszewski był człowiekiem aktywnym społecznie, dokumentował to, miał bardzo dużo zdjęć - zaznaczył prowadzący cykl spotkań Piotr Płochocki (na fot. obok). - Po śmierci w 1957 r. jego bogate archiwum zostało przekazane do Płocka. Po latach ks. Michał Grzybowski udostępnił nam wszystko, co było z Wyszkowem związane.
Piotr Płochocki zwrócił uwagę na fakt, że w latach 20. była duża rotacja kadry pedagogicznej. Nauczyciele uczyli w naszym mieście rok-dwa i zmieniali miejsce zamieszkania. Dlatego nie jest łatwo rozszyfrować, kto znajduje się na zdjęciu.
W centralnej części widzimy kierownika szkoły Adama Klepaczkę.
- O Adamie Klepaczce niewiele wiadomo; tylko tyle, ile powiedział mi pan Bolesław Wolski, honorowy obywatel Wyszkowa, syn przedwojennego burmistrza. Pochodził z Wilna. Czy przyjechał do Wyszkowa bezpośrednio z Wilna, tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że z Wyszkowa raczej bezpośrednio do Wilna pojechał. Jego okres pobytu w Wyszkowie to na pewno rok 1926, kiedy zostaje kierownikiem szkoły powszechnej, natomiast wyjeżdża w roku 1935. Przez rok kierownikiem był Antoni Kamiński. Bolesław Wolski opowiadał również, że kierownik Klepaczko był człowiekiem innowacyjnym, z pasją. Wraz z synami przez długi czas budował łódź, którą zwodowali na Bugu. Jak na ówczesne czasy było to coś ciekawego, niespotykanego.
Zbierając informacje o dawnym Wyszkowie, kilka razy zetknęłam się z nazwiskiem Adama Klepaczki. W latach 1916-1918 był nauczycielem w Popowie. Uporządkował to, co zostało zniszczone w czasie wojny przez żołnierzy rosyjskich i niemieckich, założył przy szkole czytelnię-wypożyczalnię. Jego działalność opisuje w kronice szkoły Kazimiera Gąsiorowska. Z Popowa przeniósł się do Zator. W "okresie wyszkowskim" był nie tylko członkiem Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem Józefa Piłsudskiego, ale był we władzach Rady Powiatowej BBWR w Pułtusku. Pani Anna Korycka (1923-2013) tak opowiadała o swoich szkolnych latach: Kierownikiem szkoły był wówczas Adam Klepaczko: wysoki, szczupły, wesoły, miał córkę Marysię. Moją ulubioną nauczycielką w młodszych klasach była pani Janina Łapińska, późniejsza Lisowska. Była pulchną kobietą. Jak bawiłyśmy się w kółko graniaste, to wszyscy chcieli trzymać ją za rękę.
Po wojnie Adam Klepaczko zamieszkał w Wołominie i tam zmarł.
Rozpoznaną na zdjęciu osobą (trzecia od lewej) jest też Gustawa Czerniakow z domu Kerner, nauczycielka wyznania mojżeszowego, postawna kobieta.
- Słyszałem o niej różne wspominki, przez jakiś czas mieszkała przy ul. Długiej (11 Listopada) u pp. Napiórkowskich - opowiadał Piotr Płochocki. - Wówczas był taki system nauczania, że dzieci polskie i żydowskie do czwartej klasy uczyły się oddzielnie, dopiero od piątej klasy uczyły się razem i nauczyciele od piątej klasy także się schodzili. Wielu tych nauczycieli odegrało istotną, pozytywną rolę w kształceniu Polaków. W latach 30. na ok. 1200 uczniów było ok. 40 proc. Żydów.
Gustawa Czerniakow wojny nie przeżyła, jest na liście zamordowanych w Treblince. Na jej formularzu można przeczytać, że urodziła się w Wyszkowie w 1884 r. Była wdową, mąż miał na imię Rafael. Zgłaszającym jej zgon był brat Leopold Kerner, przedwojenny dentysta, po wojnie wysoko postawiony w strukturach wojskowych. Bolesławowi Wolskiemu, jak sam przyznawał, trochę pomógł po wojnie.
Mogę tu jeszcze dodać, że Gustawa Czerniakow miała córkę Dorę (z męża Ganani), która była uczennicą wyszkowskiego gimnazjum. Córką Leopolda Kernera (również gimnazjalnego dentysty) była Zofia, przodująca uczennica wyszkowskiego gimnazjum, bliska koleżanka Danuty Rytlanki - zginęła w warszawskim getcie.
Przy tej okazji warto wspomnieć jeszcze jeden epizod związany z Leopoldem Kernerem. Kiedy wiosną 1946 r. przez prawie 2 miesiące więziono w Pułtusku Radosława Rytla, to właśnie Kerner, będący wówczas ważną personą ludowej władzy i podobno naczelnym dentystą Wojska Polskiego, doprowadził (na prośbę matki Radosława) do zwolnienia go z aresztu.
Na zdjęciu są też uwiecznione nauczycielki uczące i po wojnie: Genowefa Jastrzębska, Zofia i Julia Szyller.

Willa olimpijki

Podczas spotkań rozwikłujących tajemnice archiwum biblioteki Piotr Płochocki poszukuje również informacji na temat starych budynków. Jednym z nich jest stylowa willa przy ul. Granicznej w Rybienku Leśnym (fot), obecnie w katastrofalnym stanie. Po detektywistycznych poszukiwaniach udało mu się ustalić, że jej ostatnią właścicielką była Wisława Noskiewicz-Karczmarczyk (1911-1991), gimnastyczka sportowa, olimpijka z Berlina w 1936 r., sanitariuszka w powstaniu warszawskim, nauczyciel akademicki, zmarła bezpotomnie (http://www.olimpijski.pl/pl/bio/1587,noskiewicz-karczmarczyk-wislawa.html). Jej matka Natalia Noskiewicz była w 1934 r. jednym z piętnastu członków-założycieli Stowarzyszenia Miłośników Osiedla Letniskowego Rybienko Leśne.
Piąte spotkanie rozwikłujące tajemnice archiwum biblioteki miejskiej odbędzie się 26 lutego o godz. 18. Piszemy o nim poniżej.

ES

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 6 z 10 lutego 2015 r.