Jesteś tutaj:

Wiersz jak torebka herbaty

260
Wiersz jak torebka herbaty

„Kochanie” to jej debiutancki tomik poezji. Krótkie, ale esencjonalne wiersze Aleksandra Dańczyszyn 23 kwietnia prezentowała w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej.
Spotkanie z powodu epidemii było transmitowane online i jest cały czas dostępne na profilu biblioteki na Facebooku. Poprowadziła jej dyrektor Małgorzata Ślesik-Nasiadko. Widzów powitała czytając wybrane erotyki z tomiku „Kochanie”.

Nasiona, które zakiełkowały
Aleksandra Dańczyszyn pracuje i mieszka w Warszawie, ale urodziła się w Wyszkowie. Pochodzi z Białegobłota - tam chodziła do szkoły podstawowej. Gimnazjum skończyła w Porębie, a liceum w Szymanowie. Potem zdała na wymarzoną polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Przez rok studiowała też dziennikarstwo, chcąc rozwijać umiejętności pisania.
Podczas spotkania w bibliotece autorka wspominała swoje dzieciństwo i lata nastoletnie, które spędziła w Białymbłocie, w leśniczówce Jegiel.
Był to dla mnie bardzo ważny czas, bo dla każdego człowieka dzieciństwo to okres tworzenia podstaw pod dorosłe życie. Mieszkałam w leśniczówce, więc na co dzień miałam kontakt z przyrodą - wyznała. - Szkoła podstawowa, gimnazjum były dla mnie ważne. Miałam szczęście, bo spotkałam świetnych nauczycieli, którzy zarazili mnie miłością do literatury, poezji. Z literaturą obcowałam też w domu. ale w domu dostajemy nasiona, które w nas kiełkują, a zadaniem szkoły jest pomóc im wzrastać.

Sztuka eliminacji słów
Aleksandra Dańczyszyn uczestniczyła w licznych konkursach i festiwalach poetyckich. W 2015 r. reprezentowała Polskę na Międzynarodowym Festiwału Poetyckim Transpoesie w Brukseli. Jej wiersze były tłumaczone na język francuski, flamandzki i angielski.
- Pisze pani proste, krótkie wiersze, ale bardzo celne, esencjonalne. Jest w nich dużo treści, w której zamknięte jest uczucie. Nie ma tu jednak sentymentalizmu, uniesień - oceniła Małgorzata Śteak-Nasiadko.
- Kiedyś przeczytałam, że wiersz jest sztuką eliminacji słów, nie powinno być w nim żadnego zbędnego słowa. Tej myśli towarzyszyła metafora, że wiersz powinien być jak torebka herbaty.
W szklance z wrzątkiem zabarwia ona całą wodę na swój kolor. Wiersz ma być taką torebką herbaty, esencją zanurzoną w naszej codzienności i ma ją zabarwić na swój kolor.

Proste i prawdziwe
Chociaż wiersze Aleksandry Dańczyszyn są bardzo krótkie, oszczędne, za każdym z nich stroi co najmniej kilka książek, które autorka przeczytała.
- Pisząc „Kochanie” chciałam, by był to tomik o miłości, bo miłość jest ważnym i uniwersalnym tematem. Każdy kogoś lub coś kocha, chcemy kochać, chcemy być szczęśliwi w miłości. Tę myśl chciałam zawrzeć w tej książce - zaznaczyła poetka.
- To poruszające, bo dziś, także w poezji, wstydzimy się uczuć - zabrała głos dyrektor biblioteki.
- Współcześnie mamy do czynienia z dużą ilością poezji przeintelektualizowanej, ze spiętrzonymi metaforami, odległymi skojarzeniami. Brakuje czasem czegoś, co jest proste, prawdziwe - dodała.
J.P.

Źródło: „Wyszkowiak” Nr 18 z 4 maja.