Jesteś tutaj:

Dwa kolory Iwa Panasewicza

768
Dwa kolory Iwa Panasewicza

Autor uważa, że malować nie umie, ale bardzo to zajęcie lubi. Maluje ponad czterdzieści lat, a dopiero po raz pierwszy zdecydował się publicznie pokazać swoje prace w miejskiej bibliotece. Wernisaż wystawy „Dwa kolory” odbył się 16 listopada.
Już dawno miejska biblioteka nie gościła tylu wielbicieli malarstwa, co podczas czwartkowego spotkania na trzecim piętrze. W sali im. prof. L. Maciąga swój talent ujawnił Iwo Panasewicz - człowiek, który znany jest w Wyszkowie przede wszystkim jako lekarz anestezjolog. Ponad piętnaście lat pracował też jako lekarz na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, urodził się zaś na pograniczu Litwy i Białorusi. Zarówno podróże, jak i literatura są dla niego inspiracją. Natchnienie czerpie też z obserwacji malarstwa takich twórców, jak Gustav Klimt, Alfred Wickenburg, Lucian Freud. W miejskiej bibliotece można oglądać prace, w których dominują kolory czerwony i zielony. Iwo Panasewicz maluje amatorsko,
a twórczość traktuje jako terapię na nudę i samotność. Na zorganizowanie wystawy zgodził się po długich namowach, również lekarza - dra Roberta Dominowskiego, który miał
w miejskiej bibliotece wystawę swoich zdjęć, i dyrektor miejskiej biblioteki Małgorzaty Ślesik-Nasiadko. - Wystawa czaruje nas energetycznymi barwami - dominującą czerwienią
i zielenią. Mamy tu różne faktury, formy. Wystawa ma charakter retrospektywny. Pokazuje prace z różnych okresów. Są pogrupowane według pewnego klucza, ponumerowane. Autor mówi, że możemy się z jego propozycją nie zgadzać, możemy mieć swoją interpretację - podkreśliła dyrektor biblioteki. Sam autor mówił o swojej twórczości niezwykle skromnie. - Żeby stworzyć ciekawy obraz trzeba mieć w sobie sporo schizofrenii. Niestety, Pan Bóg nie obdarował mnie tym, z racji swojego zawodu muszę postrzegać życie realistycznie. Nie jestem ani wykształconym malarzem, ani utalentowanym Nikiforem. Obrazy są, jakie są, proszę je pokochać, jak się kocha trudne dzieci - zaznaczył bohater wieczora - Dlaczego ta wystawa? Wynika ze zwykłej ludzkiej próżności i słabości charakteru, poddałem się namowom. Maluję czasem z nudów, czasem terapeutycznie. Moja małżonka ma teorię, że ja w ten sposób uciekam od realiów życia. Na pewno po części ma rację. Zdaję sobie sprawę, że to wystawa pierwsza i raczej ostatnia - stwierdził, napotykając protest ze strony publiczności. - Proszę nie pytać, dlaczego stosuję te dwa kolory. Nie ma w tym żadnej filozofii, po prostu tak mi wygodniej. Przez ostatnie lata maluję prawie wyłącznie abstrakcyjne obrazy. Członkowie działającego przy bibliotece nieformalnego stowarzyszenia miłośników, baletu, opery, teatru, malarstwa, wycieczek kulturalno-krajoznawczych przygotowali dla lwa Panasewicza niespodziankę - kaktus będący nawiązaniem do jednego z motywów twórczości autora. Niespodzianką wieczoru, niezapowiadaną na plakatach i w zaproszeniach, był minikoncert zespołu Spirit Duo - zaprezentowali się absolwenci Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie: Paulina Kusa (skrzypce), Paweł Ściebior (akordeon).
J.P.

Źródło: „Wyszkowiak” Nr 47 z 21 listopada 2017 r.