Jesteś tutaj:

Kobiety stawiam na piedestał

733
Kobiety stawiam na piedestał

Janusz Leon Wiśniewski, autor ponad 30 książek, z których najpopularniejsza to „S@motność w sieci”, spotkał się z czytelnikami w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w sobotę 30 września. Opowiadał o sobie, swoim ciekawym życiu, twórczości.
- Jeden z najpopularniejszych współczesnych polskich pisarzy, kolekcjoner ludzkich emocji - jak o sobie gdzieś powiedział. Człowiek nauki - magister fizyki i ekonomiki, doktor informatyki, doktor habilitowany chemii. Ten życiorys, te osiągnięcia, wykształcenie, dokonania, przygody, liczba napisanych książek: powieści, opowiadań, felietonów, reportaży - to by wystarczyło chyba na kilka żyć - tak dyr. Małgorzata Ślesik-Nasiadko przedstawiła bohatera sobotniego popołudnia w bibliotece.
- Nie powiedziała pani jeszcze o jednym moim wykształceniu - wtrącił pisarz (rocznik 1954) - które jest najważniejsze i mnie w pewnym sensie wytatuowało. Jestem rybakiem dalekomorskim, skończyłem technikum rybołówstwa morskiego. Poszedłem do tej szkoły nie dlatego, że kocham ryby, tylko dlatego, bo lubiłem podróżować. Pochodzę z robotniczej dzielnicy w Toruniu i państwo wiedzą, jak to wtedy było. Żeby podróżować, trzeba było sobie znaleźć jakiś sposób. Jedyną wadą tej szkoły było to, że kobiet tam nie było. Może dlatego tyle o kobietach piszę? Taki deficyt obecności.
Od 1987 r. Janusz Wiśniewski mieszka w Niemczech, we Frankfurcie nad Menem.
- Pojechałem na rok. Zaproszono mnie tam nie z powodu literatury, tylko żeby wydrenować mój mózg. Jestem informatykiem, zrobiłem habilitację z chemii, te dwie dziedziny połączyłem w jedno i pracuję dla największego instytutu chemicznego. Zajmuję się dziedziną, którą zajmuje się może 60 osób na świecie.
Teraz, po 30 latach, wraca do Polski Od wiosny przyszłego roku będzie mieszkał w Gdańsku, bo tam jest jego kobieta i to, czego potrzebuje: morze, wyższa uczelnia (będzie mógł wykładać na pół etatu), lotnisko.
Ale nie zapomina o Toruniu: - To moje rodzinne miasto, tam studiowałem i tam poznałem wszystko, co najważniejsze.
Toruń też o nim pamięta. Na Rynku Staromiejskim, w Alei Gwiazd, ma swoją „Katarzynkę” - między Bogusławem Lindą i Grażyną Szapołowską, obok zespołu „Republika”.

S@motność w sieci
Pierwszą powieść - „S@motność w sieci” - wydał w 2001 r. Na jej podstawie w Polsce powstał film i serial telewizyjny. Teatr „Baltijskij Dom” w St. Petersburgu 8 lat temu zaadaptował ją na spektakl, który do dziś jest grany 2-3 razy w miesiącu.
Janusz Wiśniewski jest autorem niezwykle popularnym w Rosji: - Rosjanie otoczyli mnie ogromnym ciepłem i przyjaźnią.
To spowodowało, że mocno podszlifował swój rosyjski i od 3 lat na spotkaniach z Rosjanami nie potrzebuje tłumacza.
Pisanie „S@motności w sieci” było dla autora rodzajem psychoterapii: - To było takie pisanie do mojej elektronicznej szuflady we Frankfurcie, w tajemnicy przed wszystkimi, nawet przed żoną. Ale było mi to wtedy potrzebne. Bohaterowie książki byli moimi przyjaciółmi. To typowa historia trójkąta małżeńskiego.
Emocje moich bohaterów chciałem wpleść w mój smutek. Fragment tekstu wysłał w listopadzie 1999 r. do swojego przyjaciela, krytyka literackiego Leszka Bugajskiego i to on namówił go do wydania książki.
- Jest rodzajem tatuażu, który chcę zdrapać każdą inną książką. Na wszystkich spotkaniach się do tego wraca i bez niej pewnie świat by mnie nie zauważył.

...i kontynuacja
- Już 2 lata po wydaniu namawiano mnie, bym napisał „S@motność w sieci 2”. Wiadomo, z jakiego powodu. Kasa. Broniłem się, bo mówiłem, że mam inne książki do napisania. Nie zgadzałem się na kontynuację. Ale teraz mój nowy wydawca zaczął mnie też namawiać. I w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że akcja tej książki dzieje się w 1996 r., czyli dziecko głównej bohaterki ma już 20 lat. I pomyślałem, że można go zrobić studentem informatyki, i on może spojrzeć na internet swojej mamulki, ten siermiężny, 21 lat później. Genialny czas, by napisać taką książkę. Będzie dostępna na jesieni przyszłego roku. Boję się trochę, jak ludzie zareagują, bo będą porównywać z pierwszą częścią. Ale nie będzie to „S@motność w sieci 2”, tylko kontynuacja
Jestem normalnym mężczyzną
- Skąd w panu taka dobra znajomość kobiecej psychiki i emocjonalności? - spytała jedna z czytelniczek.
- Uwierzyła pani dziennikarzom, że ja znam kobiety. Nie wiem, dlaczego tak jest. Czytam, słucham i rozumiem. Jestem zupełnie normalnym mężczyzną. Mam normalny testosteron i wszystkie męskie wady z tego wynikające. Kobiety interesowały mnie zawsze, przez ten ich brak w moim życiu. Nie było ich w szkole morskiej, potem poszedłem studiować fizykę. Na 140 studentów było 7 studentek. Skończyło nas 14, bo to trudne studia, w tej czternastce było 7 kobiet. Wszystkie, które zaczęły, skończyły. Kobiety są lepszą częścią ludzkości i ja o tym wiem. W moich książkach stawiam kobiety na piedestał. Kobiety, jako ta druga część ludzkości, fascynują mnie. Ja słucham swoich kobiet Gdyby kobiety rządziły światem, byłoby lepiej.
Wiem od wydawców, że 75% kobiet kupujących książki w empikach, to kobiety. Kobiety chcą więcej się dowiedzieć.
Najnowsza książka Janusza Wiśniewskiego nosi tytuł „Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie”. Do Wyszkowa przywiózł i pokazał egzemplarz próbny. Premiera książki odbędzie się 26 października na Targach Książki w Krakowie.

O centrum Wyszkowa
- Bardzo się cieszę, że jestem w Wyszkowie. Przyjechałem trochę wcześniej, żeby zobaczyć to miasto. Niewiele jest do zobaczenia. Był taki drogowskaz na centrum. Skręciłem w prawo i jadę, jadę. Myślałem, że jakiś rynek zobaczę... Przepraszam, to nie jest dla państwa obraźliwe. Ale ludzie są strasznie mili, bardzo mi pomagali. Jedna pani mówi: Wie pan, tu takiego centrum nie ma, ale pan skręci w lewo, tam, gdzie to centrum handlowe jest. W centrum macie piękną bibliotekę i dziękuję za zaproszenie.
Po trwającym prawie 2 godziny spotkaniu do pisarza ustawiła się kolejka pań po autografy. Każdej autor dziękował za przyjście na spotkanie z nim.
ELŻBIETA SZCZUKA

Źródło: „Nowy Wyszkowiak” Nr 40 z 3 października 2017 r.