Jesteś tutaj:

Wernisaż w urodziny

872
Wernisaż w urodziny

Wernisaż wystawy pięknych akwareli Artura Endlera odbył się w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej 6 lipca, w ciepły piątkowy wieczór, dokładnie w 42. urodziny artysty.
Artur Endler to pseudonim urodzonego w Warszawie i mieszkającego w Tłuszczu artysty. O tym, że będzie malarzem, postanowił w wieku 6 lat
- Całe życie robię to, na co się uparłem - wyznał.
Jest samoukiem. Poza malarstwem zajmuje się grafiką, ceramiką, fotografią. Swoje prace prezentował w różnych galeriach, m.in. w warszawskiej Zachęcie. W Wyszkowie to jego pierwsza wystawa. Oprawę muzyczną spotkania zapewnił młody gitarzysta z Udrzyna Kamil Hartman.
- Tak państwa jest dużo, że aż radość mnie rozpiera, artystę również - cieszyła się, witając zebranych w sali im. Ludwika Maciąga, dyrektor biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko. -Zakończyliśmy wystawę malarstwa abstrakcyjnego Aleksandry Rzeszowiak, a dzisiaj akwarele Artura Endlera.
O artyście powiedziała, że jest człowiekiem skromnym i tajemniczym. O swojej twórczości nie lubi mówić, bo uważa, że obraz mówi sam za siebie.
- Wiem, że jest fantastycznym ojcem. Znam go tylko od tej strony, bo przyprowadza tutaj do biblioteki na zajęcia swoją rezolutną córeczkę Michalinę, która też stawia kroki w tej dziedzinie - rysuje, maluje. Bardzo pomagała przy tej wystawie, może za chwilę coś nam o tym powie.
- Pomagałam podawać haczyki (do zawieszania obrazów na ścianie - ES) - Michalina krótko określiła swój wkład w przygotowanie wystawy. A o malarstwie taty powiedziała, że maluje na stole.
- To dlatego, że ja maluję mniejsze formaty, natomiast Michalina maluje na formatach 70xl00 cm, tego na stole się nie da zrobić i ona maluje na podłodze - wyjaśnił artysta.
Nie przepadam za publicznymi wystąpieniami - przyznał. - Nie bez powodu zakrywam się obrazem, bo gdybym chciał być na scenie, to byłbym aktorem albo muzykiem, a jestem malarzem. Prace mówią za mnie, to jest ten język, który wybrałem i nie mam potrzeby, by siebie eksponować. Bardzo kocham eksperymentowanie. Dlatego kocham artystów dadaistycznych czy surrealistycznych, którzy przechodzili przez wiele różnych dziedzin w imię eksperymentu, czystej twórczości.
Wśród cenionych przez niego artystów są Jacek Malczewski, Pablo Picasso, Jerzy Duda-Gracz.
- Wychowałem się na nim - mówił o Dudzie-Graczu. - Jego tak łatwo się szufladkuje, a ja w wieku 18 lat trafiłem w Warszawie na wystawę jego akwareli, pejzażu. Bardziej mistrzowskich akwareli jeszcze nie widziałem.
Z uznaniem mówi też o akwarelach prof. Ludwika Maciąga - Co tydzień, jak jestem z córką na zajęciach w bibliotece, oglądam akwarele pana Maciąga. Analizuję je dogłębnie. Ma perfekcyjne szarości.
Sam do akwareli i pejzażu przymierzał się ponad 20 lat
- Do akwareli trzeba dojrzeć, to niedoceniona technika, pozornie prosta. W malarstwie olejnym używam dosyć intensywnych kolorów, tutaj starałem się je tłumić, jak tylko to możliwe. I tak są jeszcze za intensywne na to, co chciałem uzyskać.
W prezencie urodzinowym solenizant dostał od koleżanek przepyszny tort bezowy z wiśniami, którym zostali poczęstowani uczestnicy wernisażu.
Wysmakowane akwarele Artura Endlera można nie tylko oglądać na III piętrze biblioteki, ale również kupić.
ELŻBIETA SZCZUKA

Źródło: „Nowy Wyszkowiak” Nr 28 z 11 lipca 2017 r.