Jesteś tutaj:

Dziecko w literaturze

879
Dziecko w literaturze

Warto sięgnąć po tę książkę - zachęcała dyrektor biblioteki miejskiej do przeczytania książki Jarosława Górskiego „Dziecko w literaturze", której promocja odbyła się 20 kwietnia.
Jarosław Górski promował swoją najnowszą książkę „Dziecko w literaturze". Bogato ilustrowana, wydana w 2017 r. przez Wydawnictwo SFINKS w serii Literatura i kontrowersje. Sześć lat wcześniej w tej serii (wydawnictwo PWN) wydał książkę „Męska rzecz" - o męskim losie w literaturze. Pisarz, znany wyszkowianom z ciekawych wykładów o sztuce, jest też autorem powieści obyczajowej „Wersje" oraz książek dla dzieci. 26 kwietnia odbędzie się premiera najnowszej, „Pieśni o Sowie", wierszowanej historii o mądrych i walecznych ptakach, które nie poddały się w walce o swoje prawa.
- Bardzo dobrze czyta się tę książkę, nie da się nie zauważyć pana wrażliwości na los dziecka - zauważyła prowadząca spotkanie Małgorzata Ślesik-Nasiadko..
„ Czy zastanawiamy się czasem, jak bardzo w długich dziejach naszej cywilizacji zmieniało się wyobrażenie tego, kim jest dziecko i tego, jakie są jego społeczne role i funkcje? I że bardzo często nakładamy kalki i schematy naszych dzisiejszych wyobrażeń na dawne - także literackie -obrazy dzieciństwa?"- czytamy we wprowadzeniu do „Dziecka w literaturze".
Autor stara się odpowiedzieć na to pytanie.
- Ta książka jest sumą moich różnych doświadczeń, które nazbierałem, pracując w szkole, pracując z dziećmi. Pisałem ją z zamiłowania, z dużym zaangażowaniem, bo teraz książek nie pisuje się dla pieniędzy - stwierdził. - Zrobiłem badania, w jaki sposób jest postrzegane dziecko w naszej literaturze. Najdawniejsze źródła pisane przynoszą nam ponury obraz dzieciństwa i tego, czym było dziecko. Było postrzegane raczej jako inwestycja niż odrębny człowiek Np. dziecko oddawało się jako zastaw lub jako zakładnika. Najprawdopodobniej Mieszko I zetknął się z chrześcijaństwem w ten sposób, że jako pierworodne dziecko został oddany przez ojca, księcia Siemomysła, jako zakładnik Niemcom. Dziecko było cenne, cenny był syn, ale niekoniecznie z takich powodów, jak dziś syn czy córka są dla nas cenni. My uważamy, taka jest norma, że do dzieci ma się czuły stosunek. Ale ktoś, kto oddaje 6-letnie dziecko jako zakładnika na kilka lat, to nie jest dzisiejsza norma.
Autor opowiadał, jak widziane było dziecko w mitologii greckiej i Biblii. W Starym Testamencie opisana jest historia Abrahama, który ma złożyć z syna Izaaka ofiarę całopalną. To przykład tego, że ofiary z dzieci były powszechne. Abraham był przerażony, że musi zabić jedynego syna, ale się nie zdziwił. Judaizm - religia Boga Jahwe jest postępowa, zakazuje składania ofiar z dzieci. A jednak ten zakaz nie zakończył tej okrutnej praktyki, nadal był uprawiany obrzęd „przeprowadzania przez ogień".
W starożytnej Grecji nie składano ofiar z dzieci, tylko je porzucano. W Atenach byli śmieciarze, którzy rano chodzili po mieście i zbierali porzucone niemowlęta. W tej praktyce nie było nic oburzającego. Uważano, że lepiej, aby kobieta urodziła i porzuciła dziecko, niż spędziła płód, bo wtedy mogłaby mieć problemy z urodzeniem kolejnego.
Zbierając materiały do książki, Jarosław Górski zrobił m.in. kwerendę gubernialnych gazet lokalnych z końca XIX w. Były w nich rubryki „Dzieciobójstwo" - co tydzień można było znaleźć z 10 informacji na ten temat, było to częste zjawisko, szczególnie na wsiach. Dodał, że była i rubryka „Samobójstwa" - najczęściej popełniali je starsi ludzie, też na wsiach.
Los chłopskiego dziecka pokazał m.in. na podstawie nowelek Henryka Sienkiewicza: „Jamioł" i „Janko Muzykant". To utwory symboliczne, ale i realistyczne.
- Wioskowy przygłup, który zabił Janka, nie poniósł żadnej konsekwencji!
„Polskie chłopskie dziecko w drugiej połowie XIX wieku to nikt. Bo czy traktowane kijem, czy litościwą dziesiątką wciskaną do ręki, nie ma nic do gadania w żadnej sprawie, a to, co się kłębi w jego głowie, nikogo nie interesuje. Owszem, dzieci są potrzebne, bo trzeba nowych ludzi do roboty, ale to naturalne, że rodzi się ich za dużo i część z nich nie doczekuje dorosłości".
Wspomniał, że wakacje w szkołach wprowadzono w lipcu i w sierpniu nie dlatego, żeby dzieci mogły odpocząć, tylko żeby mogły pomagać przy żniwach.
Autor uwzględnił też książki Janusza Korczaka, lekarza i pedagoga, który w I połowie XX w. mówił, że dziecko, któremu nie stawia się granic, cierpi tak samo jak dziecko, które się katuje.
Ciekawym przykładem dziecka w literaturze jest powieść Williama Goldinga z 1958 r. „Władca much".
„Przesłanie powieści Williama Goldinga jest gorzkie: dzieci ani nie zbawią świata, ani nie stworzą lepszego niż ten, który jest. Między bajki można włożyć opowieści o dziecięcej pierwotnej niewinności. Dzieci są takie same jak dorośli, może tylko nieco mniej doświadczone".
Podane przez J. Górskiego przykłady pokazują, jak przez wieki zmieniało się podejście do dziecka. Humanitarne rodziło się długo i wciąż się zmienia.
- Warto sięgnąć po tę książkę - zachęcała dyr. Ślesik-Nasiadko. - Pan tu zaskakuje, przywołuje różne utwory literackie, nową interpretację bajek Jachowicza. Są tu rzeczy wstrząsające, ale i piękne.
-Jest to subiektywny dobór tekstów - zaznaczył Jarosław Górski. - Moim założeniem było pokazanie procesu zmiany myślenia o dziecku i nadawania mu podmiotowości. Pokazywania tego procesu, który się nie zakończył i nie wiadomo, czy się zakończy. Nie pisałem o literaturze dla dzieci, tylko o wyobrażeniu dziecka w literaturze dla dorosłych.
Po spotkaniu autor podpisywał książki. Można je też wypożyczyć w miejskiej bibliotece.
ELŻBIETA SZCZUKA

Źródło: „Nowy Wyszkowiak” Nr 17 z 25 kwietnia 2017 r.