Jesteś tutaj:

Nikifory Edwarda Dwurnika

862
Nikifory Edwarda Dwurnika

Siódme spotkanie z cyklu "Czytamy malarstwo", prowadzone w miejskiej bibliotece przez kulturoznawcę Jarosława Górskiego, poświęcone było dwóm artystom: francuskiemu malarzowi prymitywiście Louisowi Vivinowi i polskiemu malarzowi profesjonalnemu Edwardowi Dwurnikowi.
LouisVivin (1861-1936), przedstawiciel francuskiej sztuki naiwnej, był urzędnikiem pocztowym. Malował amatorsko, dopiero po przejściu na emeryturę w 1923 r. oddał się temu całkowicie.
- Nie był szaleńcem ani wariatem, chociaż dla swojej rodziny był wariatem, bo zajmował się malarstwem zamiast np. ogródkiem - zauważył Jarosław Górski. - Zaczął sprzedawać swoje obrazy i dokonał życia może nie w zamożności, ale nie w nędzy.
Vivin malował sceny rodzajowe, kwiaty i Paryż, ale jego budowle nie były realistyczne. Obiekty tworzył odrębnie, kontury każdej cegły, okna. Wszystkie elementy architektury były dla niego tak samo ważne. W ciągu dnia potrafił namalować nawet kilka obrazów. Używał wodnych farb niskiej jakości. Nie miał takiego zmysłu do kolorów jak Nikifor, ale w jego obrazach można zauważyć pewne podobieństwo do dzieł Nikifora, np. rytm, powtarzalność elementów.
- Rozmawiamy o Vivinie, bo to jest przykład, że dwóch artystów nieprofesjonalnych (Vivin i Nikifor - ES), nie znających się, mieszkających w różnych krajach, maluje dość podobne motywy. Ma niezwykłe oko dla skrótu architektonicznego.
Edward Dwurnik (ur. w Radzyminie w 1943 r.) to malarz profesjonalista; absolwent warszawskiej ASP, laureat licznych nagród. Jeszcze na studiach, w 1965 r., zetknął się z twórczością Nikifora, która miała na niego ogromny wpływ. Zaczął ją świadomie naśladować. Dwadzieścia lat temu w jednym z wywiadów powiedział: "Był moim najważniejszym mistrzem, właściwie jedynym".
- Jest niewiarygodnie płodnym artystą - podkreślił Jarosław Górski. - Maluje różne cykle, np. Podróże autostopem, Robotnicy, Sportowcy (czyli palacze "Sportów"), Warszawa, Dwudziesty piąty. Styl Nikifora wykorzystuje do malowania pejzaży miejskich. Ma umiejętność skrótu architektonicznego. To niezwykle zdolny artysta, który jest w stanie żonglować konwencjami.
W 2010 r. namalował własną wersję "Bitwy pod Grunwaldem", w której bitwę wojsk polskich i litewskich z zakonem krzyżackim zastąpił bijatyką Polaków z Polakami.
Dwurnik nie ukrywa, że lubi pieniądze. - On potrafi przekuć swoją niezwykłą pracowitość na pieniądze - mówi z lekkim podziwem prelegent - Sprzedaje kubki, apaszki, zasłony.
Następne spotkanie w miejskiej bibliotece - 9 lutego o godz. 18, zostało zatytułowane "Piekło i niebo Marii Wnękowej".
Elżbieta Szczuka

Źródło: "Nowy Wyszkowiak" Nr 6 z 7 lutego 2017 r.